Rozdział 2

Prywatne wyspy na morzu cyfrowym statystycznie nie były wielką rzadkością. Mimo to, w skali jego ogromu, bardzo rzadko zdarzało się na nie natrafić.
Jacht przybił do portu na jednej z tych osamotnionych wysepek. Nie należała do Willsona, lecz do jednego z jego współpracowników. Przyjął podróżnych, pozwolił im wylogować się poprzez swoje łącze.
Seriz jako jedyny został na wyspie. Rozłożył na plaży leżak, który zalegał mu w ekwipunku dobrych parę lat. Gdyby nie Tes, chłopak pewnie nie zwróciłby na niego uwagi.
Położył się na nim, głęboko wzdychając. Symulacja wiatru przyjemnie muskała jego twarz. Zwrócił oczy ku niebu.
Błękit. W zasadzie #00B7EB, jak podpowiadał Tes. Seriza niezbyt interesowało, czy rzeczywiście niebo ma taki kolor, czy może to kwestia renderu tego fragmentu cyfrowego morza.
Miejscami było w końcu pomarańczowe.
W nocy obserwował gwiazdy nad Australią.
W którymś momencie przeskoczyły na zorzę polarną.
Najwyraźniej tak to tu działało.
Tes wysłał delikatny sygnał o zakończonym procesie, a zaraz po tym o wiadomości. Seriz zignorował obie. Gdyby to było coś ważnego, Tes by go poinformował.


***

Sen w cyfrowym świecie, dziwne, rzadkie zjawisko…
Seriz zorientował się, że spał tylko dlatego, że po otworzeniu oczu zauważył nad sobą pochyloną kobietę.
Wyglądała młodo. Ubrana dosyć skromnie, w coś na kształt mundurka.
– Przepraszam, że przeszkadzam – odezwała się. – Mam wiadomość od profesora.
Profesor – zapewne chodziło o właściciela wyspy.
– Słucham?
– Prosi, by pan opuścił załogę pana Willsona. Zależy mu na pańskich usługach i oferuje wysoką cenę za pracę dla niego.
– Proszę przekazać, że nie jestem zainteresowany – odparł Seriz, zamykając oczy.
Prosba o odrzucenie oferty. Nic nadzwyczajnego.
– Profesor nalega. Dla pańskiego dobra.
Seriz westchnął i podniósł się na leżaku.
– Proszę poinformować Profesora, że nie jestem zainteresowany jego ofertą i, że potrafię sam o siebie zadbać.
Wstał, nie czekając na reakcję kobiety. Leżak zniknął w jego ekwipunku, a on ruszył brzegiem wyspy, oddalając się od kobiety.
    • Proszę poczekać! – krzyknęła za nim.
Nie zwrócił na nią uwagi.


***

~ Dziwne. Ciekawe, ale dziwne ~ myślał Seriz. ~ Tajemniczy sektor, o którym inne źródła nie mówią, próba odciągnięcia od zadania… co myślisz, Tes? Próbują mnie złapać? Jeśli tak, dlaczego? A może jestem przynętą? Może obrosłem w legendę tak, że teraz będą bić się o moje usługi? ~ tu zaśmiał się niemrawo.
Tes milczał. Także analizował wszystko, co działo się w ostatnich dniach i najwyraźniej nie był niczego pewien. Nie chciał zgadywać, tak jak Seriz. Nie leżało to w jego naturze.
~ Coś jest na rzeczy ~ przyznał po dłuższej chwili, żeby nie zostawić Seriza zupełnie bez odpowiedzi.
~ Tyle sam wiem. Mam wrażenie, że wplątałem się w coś. Chyba przez wizytę u Różana. Willson o niej wie. Nie wiem, jakim cudem, ale na pewno. Wydawało mi się, że zależy mu na Xan Guldur.
~ Kręcił się też wokół Aiyany ~ rzucił Tes.~ Jakiś czas temu. Nie wiem, czy się spotkali, czy tylko się nią interesował. Podobnie Melanie. Jakiś czas temu próbował ją śledzić.
~ Melanie i Xan Guldur. To oznaczało by zainteresowanie Xaną. Ale co do tego ma niby Aiyana?
~ Może nic. Nie musi to być powiązane. Można też spojrzeć na to inaczej. Melanie, Aiyana, Różan i ty. Turniej. Wydaje mi się, że pozostali uczestnicy też mogą być na celowniku, ale nie mam potwierdzonych informacji.
~ Można spróbować zasięgnąć języka. Jakoś nieoficjalnie.
~ Żeby nie dało się wyśledzić? W takim razie potrzebowałbym kartki i ołówka. Albo najlepiej twojej własnej ingerencji.
~ Mam wyjść i szukać źródeł, hę?
~ Ray z chęcią cię przyjmę. Tak samo podejrzewam, że twój wujek mógłby czegoś się dowiedzieć.
~ W klubie rybackim? ~ zakpił Seriz.
~ Też ma znajomości. W innych kręgach, niż ty. Od biedy, mogę też spróbować się czegoś dowiedzieć siłą. Ale do tego potrzebowałbym wieży.
~ Łapiesz stąd jakaś?
~ Nie. Ale mogę poszukać po drodze. Mimo to sugeruję próbę kontaktu z Rayem.
~ Willson bez problemu się o tym dowie. Jeśli zakładamy, że jest coś na rzeczy, musimy też założyć, że jest naszym wrogiem. Spróbuj na razie z tą wieżą. Ja będę udawał, że jest w porządku.
~ Jesteś ciekawy tego sektora, prawda?
~ Oczywiście ~ przyznał Seriz. ~ Kto by nie był? A w razie czego – zawsze można zniknąć.

Autorka: Ananasims

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments