To nie był dobry moment na walki. Cassandra znowu trafiła do szpitala, rodzina znowu kłóciła się o niewiadomo co. No i ktoś śledził Daniela.
Chłopak nie był pewien, jak długo to trwało, ani, dlaczego go śledzono. Było to kilka różnych osób, może wynajętych przez inne osoby, może przez jednego, wiedzącego, że z Danielem będzie trudno… Cóż, Daniel był ostrożny. Przez większość czasu używał nazwiska wuja, zwłaszcza w wirtualnym świecie. Łączył się przez publiczne skanery, albo zmieniał połączenia tych domowych… Był pewien, że jego domu jeszcze nie wyśledzono. Nie widział w swoim miasteczku żadnego ze śledzących… Chociaż musiał przyznać, że natknął się na jednego z uczestników poprzednich aren – uszedł z tego jednak nierozpoznany.
Musiał także przyznać, że zawalił kwestię bezpieczeństwa, gdy odwiedział Cassandrę. Dwóch panów, czekających przed szpitalem… Daniel zauważył ich na tyle wcześnie, by się wycofać, jednak nie miał pewności, czy nie wiedzieli, do kogo szedł.
Teraz, siedząc w poczekalni razem ze swoim przeciwnikiem, Daniel nie mógł być mniej skupiony. Jak miał walczyć, cały czas czując na sobie czyjś wzrok? Nawet w wirtualnym świecie, nie mógł się pozbyć wrażenia, że ktoś za nim idzie.
– Mogę mieć prośbę? – odezwał się w końcu. Przeciwnik spojrzał na niego. – Rozwiążmy to szybko.
***
Zwirtualizowali się w sektorze pustynnym – na niewielkiej wysepce w oazie. Obu trochę zdziwił wybór takiego otoczenia, jednak zgodnie z umową z przed walki, nie przedłużając, skoczyli w swoją stronę.
Daniel miał przewagę, walcząc mieczami z krótko-dystansowym przeciwnikiem; jednak przy użyciu wyciągarek, Alex dosyć sprawnie unikał większości ciosów, jednocześnie wyprowadzając własne.
W którymś momencie linka wyciągnęła go poza wyspę i wylądował na stałym lądzie. Daniel spojrzał na niego z wyrzutem, jednak zaraz schował jeden z mieczy i Centrum Grawitacji przyciągnął się do tego samego obiektu otoczenia, do którego przed chwilą przyczepił się Alex.
Tymczasem Alex znów się przemieścił, unikając ciosu mieczem, lecz pozostając na lądzie. Wycelował linkę w Daniela. Chłopak nie bronił się, choć zabrało mu to kilka punktów życia. Przez sekundę wyciągarka ciągnęła go w stronę Alexa, zaraz jednak aktywował Centrum Grawitacji, kierując ją gdzieś w tył. Linka pociągnęła Alexa w jego stronę, zaraz jednak Daniel uderzył plecami w obiekt, do którego się kierował, a jego przeciwnik uwolnił się z własnej umiejętności.
“Za blisko” Daniel zdenerwował się na siebie.
Alex skoczył w jego stronę. Liczył, że uda mu się wyprowadzi atak, zanim chłopak wyciągnie drugi miecz i, w zasadzie, połowicznie mu się udało.
Daniel zdążył przywołać drugi miecz, jednak nie był w stanie użyć go w obronie przed Alexem. Pierwszy miecz dał radę zablokować jeden z ciosów, jednak drugi atak przejechał po jego piersi i lewym ramieniu. Chłopak wypuścił z tej ręki miecz, zaskoczony. Zaraz potem przeklął w myślach, odpychając Alexa od siebie.
Tym razem to on zaatakował, jednocześnie mieczem i ręka, starając się dotknąć Alexa. Ten zorientował się, co zamierza Daniel, nie zdołał jednak uniknąć obu ataków. Chłopak dotknął go, a zaraz potem wymierzył w niego kopniak.
Alex poleciał do tyłu, zaraz potem coś pociągnęło go w stronę Daniela. Chciał coś powiedzieć, a przynajmniej tak się wydawało, jednak zaraz potem nabił się na jego miecz… Jednak nie ciałem, a jedynie ręka.
Obaj chłopcy zaskoczeni odebrali informację o pozostałych pięciu punktach Alexa i dziesięciu Daniela.
O ile Alex nie był przygotowany na strategie Daniela, zdążył wyciągnąć przed siebie pazury i wbił je zaraz po tym, jak miecz przebił jego rękę.
Obaj na chwilę odskoczyli od siebie. Daniel zdematerializował miecz, który przed chwilą zadał obrażenia i przywołał drugi, w lewej ręce.
Alex stanął luźno, przygotowany zarówno do walki, jak i do ucieczki. Ale czy warto było uciekać teraz, gdy obaj z przeciwnikiem mieli tak mało punktów?
Wykorzystał wyciągarkę, by uciec przed następnym ciosem Daniela, a zaraz potem, by znaleźć się tuż za nim. Ten jednak ruszył się nagle w bok, aktywując Centrum Grawitacji na krótką chwilę, a zaraz potem obrócił się, by zadać cios.
Miecz był dosyć wysoko, Alexowi udało się więc uniknąć go, po prostu się pochylając. Rzucił się na Daniela z boku, chcąc go przewrócić. Zaraz jednak poczuł cios.
Nie był do końca pewien, co się stało. Czy Daniel miał jeszcze jakąś ukrytą broń? Przecież to nie granat pożarł jego pięć punktów – zabiłby przecież także Daniela…
Dopiero, gdy już prawie zupełnie się zdematerializował, zobaczył świeżo przywołany, drugi miecz, wbity w jego serce.
“Kiedyś się za to rozliczymy” pomyślał.