– Model bota: B375. Nowiutki.
– Ćwiczyłem na A375. Dam radę.
– Słyszałem, że to zupełnie inny poziom.
– Zobaczymy.
___
Seriz stanął na arenie sektora V naprzeciwko uśpionego jeszcze bota. Większość w tym momencie by zaatakowała. O ile byłaby krótkodystansowa– nie zdążyłaby nawet doprowadzić do końca ciosu– bot odparłby atak, boleśnie odbierając punkty.
Seriz jednak się nie śpieszył. Wyjął miecze i poczekał, aż bot się uaktywni. Czytał o B375. Trenował na A375. Niewiele się różniły według opisów. Był ciekaw, czy pozostali przeciwnicy też dostali te modele. W oficjalnym ogłoszeniu nie było podanego modelu. Dokładne dane dostawiali prywatnie, zatem równie dobrze każdy mógł mieć innego przeciwnika. Zresztą – A i B375 były tylko modelami oprogramowania. Same postacie przeciwnika musiały być takie same.
Rozległ się sygnał rozpoczęcia. Bot zniknął, a Nessie momentalnie ruszył przed siebie. Ściana areny otworzyła się i chłopak wybiegł na korytarz sektora V. Rozległ się standardowy komunikat o tym, gdzie znajduje się klucz. Skręcił, unikając poruszającej się ściany. Za jego plecami coś świsnęło. Zrobił przewrót, unikając ciosu. Następny zdołał już odbić. Bot trzymał w rękach obie bronie. Chłopak rzucił przekleństwo. Model A. miał broń przyczepioną do pleców. Wyjmował ją zwykle w drugiej, czy trzeciej minucie pojedynku. Ten wyłonił się, już ją trzymając.
– No trudno.
Poderwał się, starając się jednocześnie pchnąć bota, jednak ten zdążył już wystrzelić salwę. Krople kwasu spadły na pancerz i częściowo na rękę. Seriz jęknął, jednocześnie odskakując. Przed oczami pojawił mu się niewielki napis: odebrano 10 pkt. Stracono: 20 pkt.
Następny atak bota rozpłynął się o wodną barierę. Program potrzebował chwili, by ją ominąć, a w tym czasie chłopak kontynuował bieg w stronę klucza.
– Rzeczywiście lepszy od A… – rzucił w przestrzeń.
Tym razem bot nie śpieszył się zbytnio z atakiem. Ruszył bezpośrednio do sali z kluczem i tam czekał na Seriza. Chłopak przeklął, widząc go i stanął przy samym wejściu, chcąc się chwilę zastanowić. Podniósł barierę, obserwując otoczenie. Sala wciąż się ruszała. Najwyraźniej stanowiło to część łamigłówki. Niektóre platformy były przygniatane, inne same dążyły do sufitu. Część latała losowo to w lewo, to w prawo, to w przód, to w tył. Bot przez jedne przenikał, na drugie przeskakiwał, pozostając mniej więcej w tym samym miejscu.
– Ile czasu już minęło, co? – zapytał sam siebie Nessie.
Rzucił się do biegu, lecz nie w stronę bota. Ten najwyraźniej od razu zorientował się, że chłopak chce dotrzeć do klucza, bo także ruszył w tę stronę, strzelając zamrażającymi pociskami. Seriz, o ile mógł, utrzymywał barierę, choć i tak, przez jego nieuwagę, lodowy promień dosięgnął jego ręki, zmuszając do puszczenia broni i zabierając punkty życia. Pozostało: 50 pkt. Chłopak jednak nie zwrócił na to uwagi. Dobiegł do klucza i wcisnął go, choć z trudem. Platforma, na której stanął nagle poderwała się do góry. Musiał zeskoczyć. Widząc jednak jej oblodzoną krawędź, podziękował w duchu sektorowi, że akurat wtedy ją ruszył. Strząsnął lód z ręki.
Pomieszczenie przemodelowało się do prostej sali, a bot gdzieś zniknął. Seriz przeklął własną nieuwagę i przełożył miecz do drugiej – dominującej ręki. Druga zaraz potem wykonała jakiś niejasny gest, gdzieś w okolicy sakiewek zmniejszających. Chłopak przygotował się do obrony. W samą porę, by odeprzeć atak. Bot pojawił się tuż za nim. Seriz obrócił się, jednocześnie wyprowadzając cios. Uderzył o strzelbę. Pseudofuturystyczna, masywna. Nawet jej nie drasnął. Odskoczył szybko, stawiając przed sobą barierę. Kilka laserowych strzałów zniknęło, trafiając w nią. Gdy bariera zniknęła, Seriz momentalnie rzucił się przed siebie. Ręka, w której nie miał miecza natychmiast poruszyła się. Rzucał nożem. Jednocześnie podbiegł do bota tak blisko, że trudno było nawet zobaczyć, czy trafił. Metr. Pół metra. Bot strzelił, rozbijając maskę chłopaka. Zanim jednak zdążyła się ona zdewirtualizować do końca, rozległ się komunikat o wygranej. Chłopak wbił miecz w “serce” bota aż po rękojeść.
Co bardziej spostrzegawczy widzowie zauważyli, że chłopak uśmiecha się triumfalnie. Nic więcej. Nie dało się dokładnie obejrzeć jego twarzy. Na wszystkich ekranach pojawiły się statystyki:
Czas walki : 11 minut
Punkty pozostałe: 20
____
– Szkoda, że nie wziąłem nic dystansowego. Poszłoby szybciej.
– I tak dałeś radę.
– Z trudem. Miałeś rację, to zupełnie inny poziom. Poza tym piątka. Co za debil wymyślił, żeby walczyć w piątce z botem, który może bez problemu przenikać przez powierzchnie?
– Z graczami będzie łatwiej.
– To też zawodowcy – Seriz spojrzał na leżącą na wirtualnym biurku listę faworytów eliminacji. – Większość. Jest nas ponad dwa tysiące. Przejdzie ośmiu… Kurcze, żeby mi nie odjęli punktów przez te stracone życie…