Nadia przez chwilę od wirtualizacji przyglądała się miejscu, do którego trafiła – arenie Sektora Piątego zwanego przez niektórych Kartaginą. Nie podobała jej się wiadomość o eliminacjach, ale jak ojciec jej mawiał w dzieciństwie jak mus to mus. Po kilku minutach weszła do labiryntu, którego pierwszy pokój był nad wyraz, co było nietypowe dla tego sektora, poukładany i przypominał raczej sześcienną arenę niż zbiór losowo ułożonych brył i platform. Na samym jej środku stał jej przeciwnik, czyli bot przypominający jednego z nindża Tyrona wyposażony w czarny miecz, w prawej oraz naramienne działko na lewej ręce.
– Hmm coś mi tu nie pasuje. – Powiedziała sobie w myślach wykonując ostrożny krok w przód. Po chwili fragmenty podłogi zaczęły się zapadać aż w końcu został tylko krzyż na, którego środku dalej w bezruchu stał nindża.
– Zatem przemodelowanie pomieszczenia. Lepsze to niż szukanie tego całego klucza mając tego bota na karkuuuu. – pomyślała ledwie co unikając pocisku kwasowego i samej o mało nie spadając w dół. Bot nie marnował czasu aż dziewczyna odzyska równowagę po jego ataku tylko się rzucił do szarży przy użyciu Super Sprintu. Gdy już się zamachnął by wymierzyć cios dziewczyna zmieniła się w kłąb dymu i wymanewrowała się za niego odwracając teraz rolę w pojedynku. Pozwoliło jej to wykorzystać przewagę dwóch mieczy i zdołała go drasnąć jednym z nich zadając mu 15 punktów obrażeń, lecz na tym się to skończyło gdyż zdążył się obrócić i zablokować drugie ostrze. Po tym trwała kilkuminutowa wymiana ciosów przeplatana używaniem przez Nadię Ścieżki cieni, czy strzałem z działka nindży, z której żadna ze stron nie zdobywała przewagi na drugą.
– Przyznaje. Nie doceniłam cię zbytnio. – Powiedziała odskakując na bezpieczną odległość. – Masz jeszcze coś w zanadrzu? – Spytała, a jako odpowiedź otrzymała serię pocisków kwasowych z czego jeden ją trafił w bark, lecz nic jej nie zrobił.
– Daruj sobie ten kwas. Metal, z którego jest zrobiony ten pancerz jest na to odporny. – Powiedziała otrzepując jego resztki i jak widać bot ją posłuchał gdyż zamroził jej nogi i szykował się do kolejnej szarży. Na jego nieszczęście pomieszczenie znów zaczęło się zmieniać przez co był zmuszony przerwać swój atak i odskoczył na najbliższą ścianę zatapiając się w niej. Nadia w międzyczasie zdołała wydostać się z lodowych kajdan i uciec w bezpieczne miejsce. Teraz pomieszczenie posiadało wiele prostopadłościennych półek z niewielkim krzyżem na samym środku, który teraz był w centralnym punkcie całego pomieszczenia.
– Pięknie znowu się zmieniło, a ten zniknął w ścianie. Pokaż się ty tchórzu jeden! – krzyknęła i jedyne co jej odpowiedziało to echo i kolejny lodowy pocisk w stronę jej nóg. – Znowu te lodowe skarpety (znudzona niszczy je włócznią). Słuchaj mnie ty bocie podobno im dłużej się z tobą walczy tym jest ciebie trudniej pokonać, a jak na razie to mi nie zaimponowałeś. Pokaż mi w końcu na co cię stać.
Po tych słowach bot wyszedł z ukrycia i zaczął ją ostrzeliwać laserowymi pociskami tak szybko, że ta nie nadążała ich odbijać przez co dostała kilka razy tracąc w sumie połowę życia. By przerwać ten pat skoczyła na jedną z półek pomagając sobie Ścieżką Cieni i przy pomocy swojej wersji Super Sprintu przeskakiwała z jednej półki na drugą skracając dystans między sobą, a botem przez co ten też musiał robić podobną rzecz przy okazji wymieniając się z nią seriami pocisków ze swoich działek. Trwało do momentu, aż nindża w końcu oberwał przeciążonym pociskiem co go odrzuciło na jedną ze ścian, lecz ku zdziwieniu wojowniczki stracił on nie 60, a 30 punktów życia. Nie zmieniło to jednak faktu, że miała teraz szansę go dobić, więc podbiegła do niego z zamiarem przebicia go włócznią na wylot przewidując poniekąd to, że zdąży zniknąć w ścianie i wyjść za nią próbując zrobić to samo, ale nie przewidział, że uderzenie obuchem włóczni w brzuch będzie tak mocne, że odrzutem spadnie na niższą półkę uszkadzając swoje działko i zadając 10 punktów obrażeń.
– Bez swojej zabaweczki jest prawie bezbronny. To starcie będzie już tylko formalnością. – pomyślała skacząc za nim by dokończyć robotę. Bot widząc, że nie ma zbytnio wyboru rzucił się do szarży jak jego rywalka, lecz wtedy pomieszczenie znów zaczęło się zmieniać i cofnęło się do stanu sprzed w ogóle rozpoczęcia walki, czyli sześciennego pudełka i oboje pospadali ledwie łapiąc równowagę.
– To przemodelowanie mnie wpienia. – rzuciła w eter ruszając do ataku Szarżą cieni. Bot mimo iż stracił swoją broń dystansową cały czas posiada swoje wyćwiczenie w walce mieczem dzięki czemu skutecznie się bronił przed atakami włóczni do momentu gdy podcięła mu nogi przez co puścił miecz. Ostatecznie został zdewirtualizowany będąc przyszpilonym włócznią wojowniczki do podłogi.
– Dobra ostatecznie był godnym przeciwnikiem. – oddała na koniec chowając swoją broń i wracając na arenę w celu dewirtualizacji.