[Walka 1-2] Niilo Ahonen vs Sebastian Krzaczasty

– Panie i Panowie! – rozległ się wśród głośników telewizyjnych głos komentatora. – Cztery miesiące nam zostały do oficjalnej trzeciej edycji Aren, ale już dziś możecie cieszyć się arenami charytatywnymi! Przywitajcie zatem bardzo gorąco bohaterów dzisiejszego starcia: Niilo Ahooomeeeen!

Kamery telewizyjne – choć niewidoczne dla samych uczestników – zbliżyły się do zawodników. Oboje zostali zwirtualizowani troszku inaczej niż to ma miejsce zazwyczaj: tym razem z dala od siebie, by prostą drogą kierującą się do owalnej platformy móc nakręcić atmosferę “epickim chodem”. Kamery odpowiednio wykadrowane, muzyka podnosząca ciśnienie krwi i tłum widzów myślący sobie…

Właściwie to nic nie myślący, oni po prostu wiwatowali chcąc zobaczyć porządną klepankę.

Niilo starał się nawet możliwie spowalniać całą tą scenę, sam dobrze zdawał sobie sprawę jak takie drobne elementy kręcą atmosferę. A to przecież nie byle jaka arena! Ważniejsza nawet niż główna edycja, bo przecież gdzie indziej jak właśnie tu cała masa pieniędzy idzie na cele charytatywne. Nie ma przegranych, nie ma zwycięzców: jest tylko niesamowita walka, która ma zachęcić jeszcze większą ilość widzów do wspierania dobroczynnych fundacji.

Gdy już dochodził do owalnej platformy stanowiącej miejsce starcia przeciwników, z oddali wyłoniła się sylwetka brązowo-włosego kucharza. W lewej dłoni trzymał ogromną pokrywę od garnka, w prawej zaś za broń służyła mu ponad metrowa chochla. Charakterystyczna postać zważywszy na sam fakt że wszędzie chodzi w roboczych ubraniach kucharskich. Oboje stanęli naprzeciw siebie, dzieliła ich odległość dziesięciu metrów. Sebastian wskazał z miejsca dłonią w stronę Niilo, następnie podskakując palcem w kierunku przepaści z Cyfrowym Morzem dał jasno do zrozumienia że ktoś z obecnej tutaj dwójki wymaga natychmiastowej kąpieli.

– O nie Panie Kucharz – uśmiechnął się Niilo – dzisiaj to ty bierzesz prysznic!

Po prawej od zawodników pojawiła się wirtualna tablica, po obu jej stronach były imiona zawodników a w środku licznik czasowy. Ujawniwszy się na 30 sekundach zaczął odliczać czas do walki. Finlandczyk postanowił jeszcze na krótko zagadać do swojego przeciwnika:

– Co powiesz na mały wypad po walce? Znam jedną fajną knajpę, moglibyśmy wypić po jednym piwku.

Sebastian jednak na to nie odpowiedział. Wykonał dwa młyńce swoją bronią, schylił się delikatnie, jakby na pozdrowienie przeciwnika po czym prostując się stuknął dwa razy chochlą w swoją tarczę. Znak gotowości do starcia. Licznik wybił równe zero: It’s show time!

W biegu Niilo przemienił swoją prawą rękę w gigantyczne ostrze. Z miejsca postanowił zaszarżować na przeciwnika, który postawił się w gardzie obronnej: tarczą zasłonił swój tors do wysokości szyi a chochlę trzymał twardo poziomo, trochę nad swoim czołem. Finlandczyk chciał potestować swojego przeciwnika, to też wykonał cięcie na głowę z natychmiastowym odskokiem w tył po wykonaniu. Ledwo a ledwo dostał kontratakiem: Sebastian blokując w swej gardzie zbliżający się cios, minimalnym ruchem tnął wroga po skosie. Oddzielili się na odległość dwóch metrów, Krzaczasty powrócił do swojej gardy. Niilo jeszcze próbował go kilka razy w ten sposób atakować: na tarczę, na głowę: ale co się do niego ruszył, tak garda pozostawała niewzruszona.

Polak poczuł się dosyć pewnie, widząc że przeciwnik nie może przełamać jego obrony: krok za krokiem, wciąż nie spuszczając broni znad wysokości swojej głowy maszerował w kierunku Finlandczyka. Nie było mowy aby w ten sposób cokolwiek ugrać, więc Niilo postanowił zabrać się za rozbrajanie Sebastiana. Cofnął się kilka metrów, zmienił swoją broń na pazury znajdujące się w obu dłoniach. Teraz mógł sobie pozwolić na większą mobilność. Krzaczasty bez przerwy kroczył niczym robot, pozwolił podbiec Niilowi do siebie i uderzyć w jego tarczę. Jednak tutaj zonk: Ahonen chwycił swoją prawą dłonią za krawędź pokrywy od garnka i starał się go wyrwać z rąk.

Sebastian sztychem chciał się bronić, ale tutaj zwinność Niilo na to nie pozwalała: po prostu się odchylił i chwycił pikującą na niego chochlę. Rwali się tak jeszcze chwilę, aż fan metalu wyrwał tarczę z rąk przeciwnika, wyrzucając ją daleko, hen daleko gdzieś na obrzeża areny.

Ahonen celowo nie wykonywał żadnej akcji, stał tak w pozie kilka sekund patrząc się w oczy Sebastianowi. Nie chodziło o żadną wrogość: po prostu pragnął aby dobrze całe zagranie uwieczniły kamery. Pomyślał że dobrze byłoby teraz podkręcić tępo, więc owymi pazurami ciął na oślep Sebastiana. Ten zablokował kilka z nich, po czym w pewnym momencie prawa dłoń Ahonena przeszła jakby na wylot przez Krzaczastego. Całe jego ciało, na ćwierć sekundy stało się parą wodną. Momentalnie zrobiło się również ciekawiej: w promieniu trzech metrów podniósł się obłok owej pary, zasłaniając wszystko w polu widzenia graczy. Wtem na metalowca poniosły się trudne do zauważenia ciosy: raz z prawej, raz z lewej, co chwila trącając odrobinę Niilo i odbierając mu po troszeczku punkty życia. Stracił ich w ten sposób 25.

Szarża wroga ustała, choć zasłona dymna wciąż działała: żaden atak nie został wyprowadzony. W rzeczywistości Sebastian wycofał się raz dwa i pomknął w kierunku swojej tarczy. Po chwili Ahonen zczaił się o co chodzi, i wybiegł z obłoku widząc jak przeciwnik już swoją zgubę podnosi. Krzaczasty chyba też postawił na dynamikę: truchtem biegł w kierunku swojego przeciwnika. Niilo również wybiegł ku Polakowi, na chwilę przed spotkaniem zanurkował skokiem w kierunku ziemi by przeturlać się pod nadciągającym z ukosa ciosem przeciwnika. Chciał zaatakować od tyłu, lecz Seba szybko się odwrócił i przyjął cios na tarczę. Podniósł chochlę w górę do ataku, ale zamiast tego wyprowadził cios tarczą. Finladczyk dostając w głowę się przewrócił, kosztowało go to 10 pk. obrażeń. Przeturlał się z miejsca wstał szybko i rzuconą chochlą dostał jeszcze po głowie: kolejne 10 punktów. Sebastian całkowicie przestawił się na tarczę.

Polak znowu wybiegł, próbował uderzać tarczą. Niilo wykonał unik, ciął: przeciwnik odskoczył i niczym lewym prostym znowu próbował zabawy z pokrywą od garnka: ale tym razem ją puścił. Z prawego ramienia rzucił się wprost na szyję przeciwnika w mig go obalając. Szybko zmienił pozycję i wtem z lekcji judo nałożył dźwignię na swojego wroga. Bez ogródek począł ciągnąć za ramię Ahonena wyrywając je powolutku ze stawów.

– Ej, ej, ej! – Zająkał się Metalowiec. Bądź co bądź to jednak nieprzyjemny manewr. – Czekaj, czekaj, czekaaa! – Nie zdążył. Sebastian wykonując mostek wyrwał całkowicie oponentowi ramię zadając tym samym 35 pk. obrażeń. Ramie się powolutku dewirtualizowało, Ahonen zdezorientowany uciekł możliwie jak najszybciej kilka metrów dalej. Sebastian po prostu wstał, podniósł z ziemi broń oraz tarczę i wskazał chochlą na dewirtualizujące się ramię. To było coś w rodzaju:

“Hej, zgubiłeś coś? To twoje?”.

– Nie, nie – Przekomarzał się Ahonen – Dzięki, ja tego nie potrzebuję – odpowiedział dobrą miną do złej gry. Pozostało mu prawe ramię, przemienił je więc w ogromne ostrze jednocześnie widząc jak przeciwnik ponownie przybiera gardę. Niilo chwilę się zastanowił co w tej sytuacji może zrobić: zauważył już że przeciwnik całkiem nieźle się osłania i trudno jest cokolwiek zrobić samą brzytwą. Przeliczając swoje możliwości postanowił zaryzykować finał: wybiegł ku przeciwnikowi, który już stanął gotowy do uderzenia. Wbił wtem swój miecz w ziemię i z bardzo mocnego wyskoku kopnął w tarczę. Sebastian cofnął się pod siłą uderzenia o dwa kroki. Niilo wciąż w ruchu, wyrwał broń z ziemi i kolistym manewrem po skosie ściął oponentowi lewe ramię. 35 punktów obrażeń zabolało Sebastiana, który pod wpływem całego wydarzenia przewrócił się na ziemię. Gwiazda metalu nie próżnowała: natychmiast dopadała przeciwnika wbijając w nią swoją wielką brzytwę.

A przynajmniej tak to się Ahonenowi wydawało.

Krzaczasty, dosłownie na centymetr uniknął uderzenia. Sprawa dosyć prosta: po prosty przechylił swoją głowę maksymalnie jak to się tylko dało w bok. Wystarczyło. Następnie jak gdyby nigdy nic uderzył chochlą w same gardło Niilo dewirtualizując tym samym swojego przeciwnika. Leżał tak sobie jeszcze chwilę aż w końcu sam począł znikać z wirtualnej sceny.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments