Dwaj bohaterowie zostali przeniesieni do Kory. Chłopak się schował, a dziewczyna uderzyła w ziemię i przez całą korę przeleciała fala dźwiękowa. Przez chwilę nic się nie stało. Nagle wojownikowi zaczęło się kręcić w głowie i zupełnie nic nie słyszał. Postanowił znaleźć jakiś kamień, by zdezorientować Tamarę. Gdy znalazł kamień, ucieszył się i odzyskał słuch oraz mógł swobodnie obmyślić plan działania.
– No to tak. Rzucę kamień w jakieś gęste miejsce, ona tam pobiegnie, ja ją od tyłu zajdę i przy okazji użyję niewidzialności. Ale najpierw muszę się wspiąć na ten blok.
Chłopak wyjął dwa noże i zaczął wspinaczkę. Dziewczyna chodziła pomiędzy blokami i szepcąc sobie pod nosem:
– Na pewno jest gdzieś tu!
Nagle zobaczyła wyryty napis „Na pewno nie poszedłem w prawo!”
– Pff, to ja idę w lewo – oświadczyła dziewczyna i wyjęła trzy noże. Zobaczyła sylwetkę, rzuciła w nią trzema nożami.
Postać się w ogóle nie ruszyła, ale wtedy zabrzmiał głos:
– Myślisz, że ci tak łatwo pójdzie?
– No jasne, a co ty sobie myślisz? – odpowiedział i wysłała falę dźwięku. Chłopak odskoczył i rzucił w bohaterkę mieczem. Szybko się rzuciła, by uniknąć ostrza.
Niestety nie udało się jej uniknąć obrażeń.
Samuraj się zaśmiał i stwierdził:
– To co, 1 do 1?
Dziewczyna się uśmiechnęła:
– Jak na takiego niskiego ludzika walczysz całkiem nieźle!
Oboje rzucili się po swoje bronie, gdy wciągnęli je za ścian, wyskoczyli na ściany i zaczęli uderzać się mieczami. Oboje walczyli po równo, przez co ani razu nikt nie doznał obrażenia.
Nagle zabrzmiały jakieś dziwne dźwięki i wszystko zaczęło się trząść.
– Coś ty zrobiła? – zapytał przerażony.
– J… Ja nic nie zrobiłam! – odpowiedziała.
Wtedy pod nimi zaczęły się rozdzielać platformy. Bohaterowie zastygli ze strachu. Wtem pod nimi było cyfrowe morze i ci zaczęli spadać. Loyyd zachował zimną krew i rzucił dwa miecze w ścianę. Złapał się ich. Tamara nie miała tyle szczęścia i spadała. Wtem prowadząca postanowiła zgasić światła dla klimatu i nikt nie widział, co się stało.
Loyyd miał mało na wybór.
Uratować Tamarę, czy dać jej spaść.
– Kurde, jak dam jej spaść, to wygram, ale będę miał ją na sumieniu i nie będzie, że ją pokonałem.
Chłopak wyjął swojego asa w rękawie, a był nim shuriken przyciągany do sznurka. Szybko rzucił shurikenem w stronę dziewczyny i krzyknął:
– Tamara, orient!
Dziewczyna złapała sznurek, a chłopak zaczął się wspinać, ciągnąc dziewczynę za sobą. Gdy dotarli na górę, dziewczyna podziękowała i spytała, co dalej. Na to on:
– No co, walczymy dalej – uśmiechnął się i wyciągnął miecze i rzucił się na nią. Ona wyciągnęła swój miecz i zaczęła do atakować. Chłopak użył niewidzialności i skoczył za dziewczynę, kończąc akcję rzutem shurikenem i mieczem, co zdewirtualizowało dziewczynę. Chłopak usłyszał głos:
>> Gratulacje, wygrałeś rundę pokazową przed Wielkim Finałem! <<
Chłopak wyjął miecz i go podniósł na znak zwycięstwa. Potem poszedł odpocząć po męczącej walce.