Pierwszy kwietnia, Poniedziałek Wielkanocny. Pogoda zrobiła psikusa adekwatnego do dnia i tym razem Śmigus-Dyngus mógł odbyć się nie poprzez polewanie wodą, a obrzucanie śnieżkami. Zresztą już od pewnego czasu zaczęła objawiać się nowa świecka tradycja – śnieg wielkanocny i błoto na Boże Narodzenie. Co prawda to był dzień świąteczny, jednak nauczony już pewnym doświadczeniem pracy na stronie, a także taką wieloletnią praktyką obserwowania wiadomości wszelakich, wiedziałem że nawet gdy jest święto, to coś się może stać. I się stało.
Przyznam się, że nie jestem wielkim zwolennikiem Prima Aprilis. Owszem, niektóre rzeczy przygotowywane i prezentowane w mediach mnie śmieszą bo faktycznie są zabawne, jednak w wielu przypadkach to są głupoty. Inna sprawa że obecnie, oglądając na przykład rządową TVP, wychodzi na to że ten Prima Aprilis trwa nieprzerwanie (nawet była taka piosenka w stareńkim programie „Polskie ZOO”. To szło tak: „Prima Aprilis teraz trwa/w naszej ojczyźnie cały rok”. Nagrano to chyba w ‘92 roku). Ale że tradycje trzeba podtrzymywać, toteż i my w redakcji myśleliśmy nad tym, jaki to żarcik puścić. Chcieliśmy dać drobne niby-przecieki na temat tego, co zdarzy się w ostatnich odcinkach Evolution. Oczywiście dośpiewując legendę, że to z francuskich forów albo z prasy telewizyjnej. Było coś o matce Aelity, że ujawni się w przedostatnim odcinku i wtedy okaże się, że przez ten cały czas była w szopie w Kadic (wiecie, tej co grabki trzymano, z niej wylazł Miś Godzilla). Było też coś o Ulumi, że Ulrich wyzna Yumi to, co do niej czuje, w 26 odcinku serii. Ogólnie wszystko mieliśmy dopięte, wystarczyło to tylko puścić. Umówiliśmy się, że zajmę się tym 1 kwietnia po południu.
Nadszedł ten dzień. Rutynowo zacząłem od sprawdzenia skrzynek, nie było nic pilnego. Następnie zajrzałem na zagraniczne strony w poszukiwaniu wieści, które można by przekazać. CodeLyoko.fr tego dnia niczego nowego nie zamieściło. Inaczej rzecz wyglądała w przypadku CodeLyoko.net, tam był artykuł zatytułowany „Nie będzie 2 sezonu CL:E”. Zaintrygowany wrzuciłem treść do tłumacza. Tekst był bardzo poważny w tonie, na początku stawiano pytanie, co dalej z serialem, redakcja tamtej strony się nad tym zastanawiała. Przytoczono wypowiedzi Melanie i Quentina z twitcama mającego miejsce tydzień wcześniej właśnie na temat kontynuacji. Melanie uważała, że nowej serii raczej nie będzie, natomiast Quentin posiadał nieoficjalne informacje, że Evolution będzie kontynuowane, ale najwcześniej w 2014 roku. Następnie podano, że redakcja CodeLyoko.net dotarła do treści maili przesyłanych siecią wewnętrzną pomiędzy pracownikami MoonScoopa. Wynikało z nich, że oglądalność jest mizerna, nie ma powtórki z tego, co działo się przy poprzednich sezonach, a po 7 odcinku widzów ubywało jeszcze bardziej. Dlatego też francuska telewizja postanowiła jak najszybciej zakończyć emisję, nie robiąc przerwy po 13 odcinku i zastąpić Evolution kreskówką dla małych dzieci „My Little Pony”. Oznaczało to jednocześnie, że MoonScoop miał już nie produkować serialu.
Gdy to przeczytałem, byłem zaszokowany. Zacząłem układać depeszę po polsku, w międzyczasie informując TheLyokofana19, że te żarciki, które przygotowaliśmy, muszą spaść, bo mam o wiele grubszą sprawę. Oczywiście miałem świadomość tego, że to może być żart na 1 kwietnia, i zaznaczyłem to w tekście, który został u nas opublikowany. Jednak kilka czynników kazało mi nieco w to wątpić. Po pierwsze: Francuzi cytowali słowa Melanie i Quentina, one były prawdziwe, bo sam o tym pisałem kilka dni wcześniej. Po drugie: tekst był napisany w zbyt poważny sposób, by traktować to tylko jako wygłupy. Po trzecie: publikacja takiej informacji właśnie 1 kwietnia mogła mieć na celu pewne uśpienie czujności. Wielu czytelników mogło faktycznie pomyśleć „e tam, pierdoły, dzisiaj pierwszy kwietnia, to pewnie jakieś banialuki”, żeby potem, po pewnym czasie, obudzić się z ręką w nocniku. Niemniej jednak asekuracyjnie zamieściłem zdanie o tym, że ta wiadomość może zostać zdementowana i że jak tylko takie dementi pojawi się w internecie, to poinformujemy o tym. Zamieściliśmy tekst i czekaliśmy na reakcje fanów, obserwując też to, co dzieje się we Francji.
Zarówno u nas, jak i w ojczyźnie Lyoko, oburzenie było spore. Nasz admin skomentował to dosadnie „Chyba ich popierdoliło”. Podobne były reakcje innych osób. Czuć było ten żal, że historia, którą kontynuowano po tylu latach oczekiwana, będzie tak gwałtownie ucięta w zasadzie bez jakiegoś konkretnego powodu oprócz spadającej oglądalności. We Francji nastroje wręcz grobowe, pojawiały się wpisy mówiące wprost „Code Lyoko est mort”. Dochodziły do tego także wyrazy złości na kierownictwo francuskiej TV, która zamierzała dawać w miejsce jednego z największych dzieł francuskiej kinematografii jakąś kreskówkę dla małych dzieci o gadających kucykach, choć wiadomo było, że w ogóle to nie pasuje do grupy docelowej, jaka miała zwyczaj zasiadać przed telewizorami w porze emisji Evolution. W Polsce akurat ten aspekt zastąpienia Lyoko kucykami nie był aż tak eksponowany, o ile w ogóle ktoś to wspominał, wynikało to z faktu iż wtedy nie byliśmy jeszcze na etapie panoszenia się psychofanów kucyków w każdym dosłownie miejscu, tytuł planktonu sieci dzierżyły mocno, dzieląc się nim na pół, psychofanki One Direction oraz Justina Biebera (obecnie gatunek na wymarciu, bo Bieber z rozśpiewanej małpy stał się małpą pijącą, a 1D dawno temu już ogłosiło koniec kariery, nazywany przerwą dla mniejszego strachu psychofanek i mniejszego zysku firmy Gillette). Poza tym wtedy też można było otwarcie krytykować kreskówkę o kucykach bez narażania się na jakieś bany, bo i tak większość miała wywalone, nie mówiąc już o tym, że w 2013 nikt nawet nie myślał o łączeniu tego z CL i mówieniu że to dla dobra fandomu i popularyzacji kreskówki, to było nieco później.
W dość smutnych nastrojach przeszliśmy do 2 kwietnia. Okazało się, że wszystko, co podała CodeLyoko.net, to żart. Szczerze mówiąc był to bardzo żałosny dowcip, mnie on w ogóle nie bawił, tak samo jak znacznej większości fanów. Dobrą stroną było to, że mogliśmy puścić dementi, a przyszłość serialu wciąż była otwarta. Francuska telewizja nie zamierzała emitować serialu o kucykach, co wszyscy przyjęli z ulgą, gdyż we Francji panowała opinia, że takich rzeczy kanał publiczny raczej nie powinien emitować. Cała sprawa miała jeszcze pewien dość osobliwy epilog…
W pewnym momencie na naszą stronę wpadł Likki, postanowił on skomentować całą sprawę. Napisał komentarz w którym wszystkich fanów, którzy choć trochę przejęli się sytuacją, wyzwał od autystów, stwierdzając przy tym, iż każdy normalny człowiek wiedział niby od razu, że to żart. Oczywiście otrzymał ripostę, że w dniu publikacji mało kto wiedział, a napisanie o tym, wraz z zaznaczeniem, iż to może być żart (czego Likki nie doczytał, dlatego naskakiwał na redakcję) jest czymś, co uznajemy za normalne, nie moglibyśmy tego przemilczeć. Najśmieszniejszy zaś, choć chyba powinienem w sumie uznać że najbardziej żałosny w zachowaniu Likkiego, był fakt, iż swój komentarz napisał on 2 kwietnia o 16:29. Dementi tej wieści wisiało na stronie od 10:00, Nie wiem, jak można było tego nie zauważyć…ale faktem jest, że potem całą historię, bez mojego wyjaśnienia tego, dlaczego to puściłem i co napisałem, próbowano kolportować jako dowód mojego rzekomego „ewolucjonazizmu”.
Na początku kwietnia zdarzyła się również inna dość niewesoła rzecz. Czwartego dnia tego miesiąca, 5 miesięcy po pierwszej wzmiance od Teletoona na temat emisji CL oraz Evolution w telewizji, ogłoszono nowy komunikat w tej sprawie. Na początku mówiono o tym, iż prowadzono negocjacje w sprawie licencji na nadawanie serialu. Już samo to było nieco zastanawiające, bo od końca grudnia 2012 było wiadome z francuskiej strony – i potwierdzało to kierownictwo stacji – że licencja została zakupiona. Potem zaś napisano „W obecnej chwili dotarły do nas wieści, że ze względów formalnych musimy ją przesunąć na drugą połowę roku.”. Nie muszę mówić, że fani w Polsce byli oburzeni. Dopiero co potwierdzano wersję o maju jako ostateczną, a tu nagle na niecały miesiąc przed, w momencie gdy tak naprawdę trzeba by było zacząć już promocję serialu choćby w social mediach, wykręcają się rzekomymi powodami formalnymi. Niestety nie wyciągnięto już, jakie to dokładnie powody. Ale i tak to by w sumie nic nie dało z jednego prostego powodu. Zwrot „powody formalne” w takiej sytuacji znaczy praktycznie nic. To pusta wymówka dla mniej obeznanych w temacie. Już wtedy wyczuwałem, że oni tak wcale się nie palą do emisji CL. Dla większego absurdu całej sytuacji – dzień później ich biuro prasowe puszcza triumfalną wiadomość, że oto pozyskali prawa do emisji… Smerfów. Pomysł naprawdę bardzo mądry, stacja kodowana, nadająca tylko w sieciach kablowych i satelitarnych, wykupuje licencję na emisję kreskówki znanej w Polsce od czasów późnej, upadającej komuny i nadawanej w głównym programie Telewizji Polskiej, a od kilku miesięcy także w kanale dziecięcym publicznego nadawcy. O Smerfy nikt się nawet nie pytał, nikt się nie zająknął, a niektórzy po komunikacie pisali że to powinno MiniMini nadawać, pojawił się też nasz lyokonerski wątek, czemu to my mamy czekać, choć zainteresowanie jest spore i widownia też by dopisała, a puszcza się coś, co i tak jest wałkowane na kilku ogólnodostępnych stacjach. Na to pytanie też nie poznaliśmy odpowiedzi.