Rozdział 5 – Jedna jaskółka wojny nie czyni…

Koniec stycznia 2013 wyglądał praktycznie podobnie jak wcześniejsze dni tego miesiąca. Wszystko toczyło się swoim rytmem, pojawiały się nowe odcinki, były informacje o tytułach następnych epizodów. Francuska strona CodeLyoko.fr zanotowała w tym czasie 5 milionów unikalnych odsłon. Z tej okazji wymyślono, że wreszcie przetłumaczą stronę na angielski. Co prawda zapowiedziano też, że może to potrwać nieco dłuższy czas, ale jednak zrobiono to. Chyba w połowie 2014 ukończono większość prac. Obecnie prawie wszystko jest przetłumaczone, tylko nieliczne strony pozostały wyłącznie po francusku, ale to już tylko drugorzędne.

Pod koniec stycznia postanowiliśmy także jeszcze raz zwrócić się do kierownictwa Teletoona z pytaniami w sprawie emisji. W końcu do rozpoczęcia nadawania KL został już tylko miesiąc, a 2 miesiące dzieliły nas od premiery Ewolucji. Pamiętam, że wtedy wysłałem im zapytanie co do dubbingu, a dokładniej o kwestię tego, czy w nowej serii będzie kontynuowany dubbing z taką obsadą jak w poprzednich sezonach. Sprawa interesowała także innych fanów, niektórzy się nawet wypowiedzieli na Facebooku. Odpowiedź od redakcji Teletoona otrzymałem 28 stycznia, 4 dni po tym jak wysłałem im pytanie. To był dość długi okres, jednak w tamtym czasie i tak sprawnie odpowiadano na pytania widzów. Teletoon odpisał, że jest planowane pozostawienie takiej samej obsady aktorskiej, szczególnie w sytuacji, gdy mają być wyemitowane poprzednie serie, do których dubbing tworzono w latach 2005-08. Postanowiliśmy w naszej redakcji wypuścić informację w notce razem z tytułem 8 odcinka CL:E. Było to 31 stycznia. Następnego dnia stało się coś, czego nikt się nie spodziewał…

Jak dotąd wszystko było jasne, w marcu emisja serii animowanej, a od kwietnia premiera Ewolucji. Sprawa powrotu KL po 3-letniej przerwie na antenę interesowała wiele osób, nie dziwił więc fakt, iż napływało wiele pytań od wielu fanów w tej kwestii, także pod postami o innych sprawach (więc nie tak jak potem niektórzy sugerowali, że niby ja tylko wysyłałem pytania). Takie pytanie pojawiło się właśnie 31 stycznia. Spodziewaliśmy się w redakcji, że stacja odpowie tak jak zawsze, podając te 2 miesiące, o których wiadomo było od grudnia. Z tego właśnie względu sprawdzenie strony facebookowej i zobaczenie, czy odpisali, wydawało się formalnością. Okazało się jednak, że wraz z tą odpowiedzią wypłynęły nowe fakty. Niestety, nie były one zbyt optymistyczne. Na plus można zaliczyć szybkość odpowiedzi, nadeszła ona już 1 lutego. I to był w zasadzie jedyny plus.

Kierownictwo Teletoona odpisało wtedy tak: „My jeszcze sami nie znamy planowanej daty emisji Kodu Lyoko (nie została ona ustalona póki co).” Już to jedno zdanie mnie strasznie zdziwiło. No bo jak, od grudnia wiadomo o tym, że emisja jest planowana na marzec, co było kilka razy potwierdzane przez stację, a tu nagle oni nie znają daty, o której wiedzą redakcje, bo korzystały z informacji od Teletoona. Do tego dowiadujemy się, że data nie została ustalona. Czyli że nagle, nie wiadomo dlaczego, ustalenia z grudnia okazują się nie tyle poddane jakiejś poprawce, bo o czymś takim moglibyśmy mówić wtedy, gdyby kierownictwo powiedziało coś w stylu „słuchajcie, planowaliśmy to na marzec, ale niestety jest nam przykro, i musimy to przełożyć na jakiś czas”. Nic takiego nie było. W jednym momencie uznano, że nie było żadnych wzmianek o marcu, o kwietniu, nie było żadnych wpisów na ten temat, totalna amnezja. Co prawda nie usunięto tego, i wciąż to jest dostępne, ale łatwiejszy dostęp do tak starych wpisów mają głównie autorzy, o ile nie opróżniają skrzynek e-mailowych, gdyż dzięki powiadomieniom e-mailowym z Facebooka można do tego dotrzeć. To wina Zuckerberga, że nie zrobił jakiegoś systemu wyszukiwania w postach gości na stronach fanowskich. A potem się człowieku męcz, gdy nagle, po 3 latach, okazuje się to dość potrzebną wiedzą…

Tak czy inaczej, już sam ten fragment oświadczenia zmienił sytuację. Ale był jeszcze dalszy ciąg. Mowa była o tym, że sprawa emisji zależy od pewnych czynników. Jakie to były czynniki? Tego się nie dowiedzieliśmy. Zastanawiające było to zdanie: „Gdyby zależało to tylko od nas, byłoby w marcu na 100%”. Z tych słów wynikało, iż kwestia emisji serialu zależy jeszcze od kogoś, od jakiegoś innego podmiotu. Logiczne było, że chodzi tu o MoonScoopa. I tutaj pojawia się dodatkowa kwestia. Pod koniec 2012 roku, mniej więcej wtedy, gdy otrzymaliśmy pierwsze oficjalne potwierdzenie z kierownictwa Teletoona, francuska redakcja podała komunikat o sprzedaży praw do emisji. Pojawiało się to już w poprzednich latach, była to wyliczanka stacji telewizyjnych, które kupiły prawa do emisji. Tym razem były stacje z Izraela, Portugali, byłej Jugosławii, figurowała tam również Polska. Podkreślano także, że tym krajom sprzedano od razu prawa do Ewolucji w pakiecie z poprzednimi 4 seriami. To oznaczało praktycznie, że Teletoon mógł zacząć emitować serial praktycznie nawet w styczniu 2013. Czyli ze strony MoonScoopa było wszystko załatwione, i to raczej strona polska mogła coś nawalić.

W redakcji postanowiliśmy, że oświadczenie Teletoona przedstawimy w całości, dodając tylko kilka słów przypominających poprzednie stanowisko stacji w tej sprawie. Jak na razie nie trzeba było pisać jakiejś dogłębniejszej analizy i porównania tego, co mówią ludzie z telewizji, z tym co jest w rzeczywistości, to jeszcze nie był ten etap. To nawet w zasadzie jeszcze żadna wojna teletoońska nie była. Ba, nawet nikt nie myślał, że takie określenie powstanie.

Możliwe że podczas czytania tego rozdziału niektórzy powiedzą „Toć oni już wtedy kręcili, a wyście tego nie widzieli?”. Teraz, z perspektywy paru lat, gdy przypominam sobie pewne sprawy w celu ich opisania, to istotnie to tak wygląda, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, iż dalsze etapy coraz bardziej przypominały zabawę w kotka i myszkę z widzami, aniżeli postępowanie poważnej stacji telewizyjnej, co opiszę w następnych rozdziałach. Problem był taki – nawet gdybyśmy już wtedy mieli jakieś podejrzenie, że redakcja Teletoona kłamie, to nie moglibyśmy jeszcze tego podać. Było jeszcze zbyt wcześnie, poza tym nie mieliśmy zbyt wielu dowodów, a praktycznie to nie mieliśmy żadnych. Tak naprawdę nie można było po jednym oświadczeniu stacji od razu postawić tezy „Oni nas oszukują!”. Trochę zaufania się tutaj przydało. Tak naprawdę to wtedy jeszcze mieliśmy nadzieję, że w najbliższych dniach sytuacja się jakoś wyklaruje, kierownictwo Teletoona doprecyzuje swoje stanowisko, poznamy dokładną datę premiery i będziemy mogli sobie spokojnie czekać. Naiwni byliśmy. Ale, jak już pisałem, wtedy jeszcze nie wyglądało to aż tak strasznie by walić w bęben na alarm. Owszem, informowaliśmy, i smuciło nas to. Ale to jeszcze nie był ten etap.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments