Działalność w naszym fandomie, początkowo ograniczona do tworów tekstowych i wrzucania odcinków nagrywanych niekiedy jeszcze na kasetach VHS, z biegiem lat przybierała inne formy techniczne. Mniej więcej w 2008 zaczęto eksperymentować z radiem internetowym pod nazwą „XANA Listen Radio”, opierało się ono w dużej mierze na automatycznej playliście, a pozdrowienia od słuchaczy przyjmowano podczas audycji z prezenterami. Oczywiście piosenki były emitowane nieco nielegalnie, nikt nie płacił tantiem, ale i tak jakby ktoś chciał namierzać takie radia, to niczego nie mógłby udowodnić, gdyż serwery (darmowe!) na których nadawano takie rzeczy, ukryte były w niewiadomych miejscach, poza tym w tamtych czasach takich radioamatorów było od groma. Że słuchalność takich wirtualnych rozgłośni rzadko przekraczała 100 to już inna sprawa…
Warto tu wspomnieć o innym projekcie ze Xaną w nazwie. Otóż przez pewien czas działała fandomowa telewizja. W 2010 roku, na krótko przed upadkiem pierwszej wersji KodLyoko.pl, zaczęto pisać o czymś, co nazywało się „Xana Vision TV”, była to telewizja nadawana na portalu Pino. Czemu tam, a nie na przykład na YouTube? Ano, wtedy YT nie był tak zaawansowany technicznie, chyba nawet wtedy jeszcze nie można było wrzucać filmów dłuższych niż 15 minut, a co dopiero mówić o transmisjach. Inna sprawa, że nawet jakby w 2010 było już coś takiego jak opcja streamowania, to niezbyt wiele osób w Polsce mogłoby się tym cieszyć, w tamtych czasach wciąż jeszcze królowała Neostrada z kultowymi białymi skrzyneczkami i jeszcze bardziej kultowymi problemami technicznymi. Poza tym Pino miał dość ciekawe rozwiązanie. Żeby upodobnić swój kanał do takiej prawdziwej telewizji, można było nie prowadzić programu na żywo, a po prostu ustawić ramówkę i te rzeczy, które mają być emitowane, zwyczajnie wgrać do portalu. Było to o tyle wygodniejsze, że nie trzeba było specjalnie prowadzić streamingu, wystarczyło mieć materiały. I tak właśnie zrobiono w wypadku Xana Vision. Zamieszczono 3 odcinki serialu, w tym jeden niepełny, do tego jakiś teledysk i piosenkę otwierającą każdy epizod kreskówki. Trzeba przyznać, że pomysł nawet niezły, choć można było odnieść wrażenie, że więcej tu było pewnego nadmuchania całej sprawy na większą, niż okazała się w rzeczywistości. Plany były całkiem ambitne, bo obiecywano nawet realizację własnych programów czy choćby emisji materiałów dla fanów pochodzących z Hiszpanii, przetłumaczonych na polski. Wystarczyć jednak musiały teledyski robione w Movie Makerze, coś co w 2010 jeszcze jakoś przechodziło, bo i wtedy uznawano, że to całkiem dobry program, który wystarczy do robienia filmów. Teraz to się zmieniło.
Ktoś mógłby powiedzieć „ło kurna, ale mi rzecz, 3 odcinki i dziadostwo z Movie Makera”. Owszem, w dzisiejszych czasach, gdy każdy palant może sobie robić streamy na YT z wielotysięczną widownią i prezentować jej swoje życie, polegające na picu piwka, nie jest to zbyt wymagające, chociaż… Hiszpanie zrobili coś podobnego do polskiego projektu, „Codigo Lyoko TV”, i zdobywa on coraz większą widownię.
Kolejne próby z radiem, tym razem już w nieco innej formie, nadeszły w sierpniu 2011 roku, gdy istniało już Forum.CodeLyoko.pl. Wtedy to narodziła się idea LyokoFM, nowej rozgłośni, która miałaby się zajmować sprawami fandomowymi i nie tylko. Pomysłodawcą był Miglate, a prowadzącymi byli Amarantine i Likki. Inna forma polegała na tym, że nie był to już stały stream z programowaną playlistą i audycjami w danych porach. Zamiast tego były same programy na żywo, zapowiadane co jakiś czas. Pierwszy odbył się 10 września, nie został on nagrany w żaden sposób, wiemy w zasadzie tylko to co kiedyś padło w „Wiadomościach Kadic”, że był to program dość wulgarny zdaniem autora, żarty miały być słabe i nieśmieszne, zauważano też dość sporą dawkę słów niecenzuralnych. Jesienią 2011 roku odbyło się jeszcze kilka audycji, bodajże od drugiej zaczęto je już rejestrować dla potomnych. Niektóre programy były też robione całkowicie „z puszki”, nie tworzono ich na żywo, a nagrywano i dopiero potem montowano. Całkiem niedawno słuchałem sobie nagrań z tych audycji, jeśli ktoś by szukał w nich jakiejś poważniejszej dyskusji, to ciężko by miał, ale jak wolał jajcowanie i niekiedy totalne kretynizmy, to miał tego sporo, bo i też audycje były robione często z wielkim luzem oraz totalnie spontanicznie. Czasem z tej spontaniczności wychodziło tyle, że audycja nie dotyczyła stricte tematów lyokowych, ale i tak miało to pewną, drobną bo drobną, ale zawsze, grupę ludzi słuchających. Pewnym paradoksem był fakt, iż pierwsze audycje, uznawane niekiedy za gorsze jakościowo, z większą ilością żartów i głupot, były przez większość słuchaczy oceniane jako lepsze niż te programy, gdzie była ustalana tematyka danych części i gdzie było to nieco bardziej zorganizowane.
Jedna z takich bardziej pamiętnych audycji miała miejsce w maju 2012, wtedy pojawiały się one już nieco rzadziej. Ta konkretna nosiła nazwę „Echoes of Fata” i w założeniu była poświęcona twórczości publikowanej niegdyś na dawnym Fatamorgana Forum. Jednak to nie ten punkt programu był najbardziej oczekiwany. Tego samego dnia zapowiedziano wykonanie na żywo odczytania pierwszych rozdziałów „Powrotu Xany”, pisanego przez Macieja. O ile dobrze kojarzę, to jednym z pomysłodawców był Adasiekkk, nowy członek ekipy radiowej, po tym jak Miglate odszedł to on odpowiadał za technikalia. A czemu akurat to opowiadanie, ktoś może spytać. Przecież w tamtym okresie powstawało mnóstwo tekstów. Ano, tajemnica cała kryje się w tym, iż większość ludzi z forum Likkiego traktowała „Powrót Xany” raczej mało poważnie. Wynikało to z kilku rzeczy. Sam tekst, w tej wersji, jaka była znana w 2012, napisany był w bardzo słabym stylu, popełniono tam podstawowe błędy, jak na przykład wtajemniczanie nowej postaci do Lyoko już w pierwszym rozdziale, czy też nawet nie ukrywanie tego, że ta własna postać to autor, tylko nieco wyidealizowany (nawet takie samo imię nosił). Ulumiści skarżyli się na zbyt szybkie połączenie Ulricha i Yumi w związek, bez rozwinięcia fabuły między nimi. Do tego sam tekst był pisany chyba bez korekty. To wszystko kontrastowało z bardzo ambitnymi zapowiedziami, że kiedyś „Powrót Xany” będzie wydany jako książka w czterech tomach i sprzedawany w księgarniach. To wywoływało wręcz salwy śmiechu. Nic dziwnego więc, że to nagranie audiobooka (bo pierwotnie to chyba w takiej formie miało powstać) przerodziło się w swego rodzaju parodię. Najdziwniejszy był tam głos Jeremiego, brzmiał on jakby to był ktoś niedorozwinięty umysłowo, do tego specjalnie robiący manierę głosu mającą przypominać francuski akcent, choć wcale to koło tego nawet nie stało.
Ogólnie rzecz biorąc to sam autor opowiadania miał mieszane uczucia co do tej parodii, z jednej strony uznał ją za żałosną, ale z drugiej potraktował ją jako kubeł zimnej wody i wskazanie, co jest w jego opowiadaniu nie tak. Jakiś czas później zaczęła się publikacja nowej wersji, która ma nieco bardziej rozbudowaną fabułę, pozbyto się w niej błędów z pierwowzoru. Przy okazji weszły nowe zgrzyty…
Przez ponad pół roku nie było audycji, kolejna pojawiła się pod koniec lutego 2013, pod nazwą „OMG, to coś jeszcze istnieje?”. Program okazał się nawet całkiem dobry, chwilami słuchało go 16 osób, co jak na tamte forum było sporawą liczbą odbiorców. Nieco tam co prawda zjechano Ewolucję, ale wtedy na szczęście nikt jeszcze nie chciał bawić się w dekretowanie „jedynie słusznej prawdy”, więc można było zarówno jechać po całości na to, jakie to Evolution jest złe (nawet zapowiedź dyskusji na ten temat brzmiała „porozmawiajmy o gównie zwanym Evolution”), jak i też napisać, że są dobre strony 5 serii. Wprowadzono nawet radioturniej, w tej audycji parodiowano „Familiadę”, chyba dla picu zmieniono nazwę, bo Likki i Adasiekkk bali się praw autorskich (jakby było się czego bać). Na kolejny program, najdłuższy w historii radia, bo trwający aż 4 godziny, trzeba było poczekać do 5 kwietnia. Właśnie wtedy zaczął mi się w głowie rodzić nowy projekt…