Ciekawy lipiec nam się zrobił w fandomie, kompletnie niepasujący do tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni. Niby to sezon ogórkowy, a jest o czym mówić, bo i dzieje się sporo ważnych rzeczy. Najpierw w Hiszpanii ogłoszono, że Code Lyoko pojawi się w HBO Espania, co wywołało euforię wśród tamtejszych fanów. Kilka dni później w amerykańskim Amazon Prime Video pojawiają się wszystkie animowane odcinki. Generalnie można się cieszyć, bo to oznacza, że jeszcze chce się wykorzystać potencjał CL. sprawdza się to, o czym kierownictwo Mediatoona mówiło już w 2015 r. (swoją drogą to gdyby za każde przypomnienie tego tekstu, który wtedy opracowałem, miałbym dostawać tantiemy, to teraz bym miał trochę oszczędności 🙂 ). Widocznym znakiem czasu jest to, że serial trafia nie do tradycyjnej telewizji, a do serwisów oferujących wideo na życzenie, mają one coraz większą rzeszę odbiorców. Dość powiedzieć, że sam Amazon Prime w USA to 100 milionów subskrybentów, czyli 100 milionów potencjalnych widzów. Już teraz widać efekty popularności serialu w Hiszpanii, tam jest to najpopularniejsza produkcja młodzieżowa w serwisie HBO.
Ktoś jednak mógłby zadać pytanie “Dlaczego wpuszcza sie odcinki CL na płatne portale, choć są one dostępne za darmo w internecie?”. Pierwsza odpowiedź nasuwa się od razu: dla pieniędzy. I to jest dobry trop, ale nie jedyny. Chodzi także o kwestie techniczne.
Mediatoon odpalił w zeszłym roku oficjalne kanały na YouTube w różnych językach, po angielsku i francusku są wszystkie 4 serie. Szczegół jest jednak taki, że za darmo dostępne są tylko odcinki w wersji SD. Wiemy natomiast, bo to odkryła międzynarodówka na CodeLyoko.fr, że Amazon Prime ma te odcinki w HD, i to w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Nie jest tak jak ktoś w Polsce sobie zrobił, że rozciągnął tylko obraz z 4:3 do 16:9 i sobie podpisał jako “High Definition”, choć nie ma to nic z tym wspólnego. W wersji “amazońskiej” widać, że pracowano nad obrazem, zmieniano szczegóły, nieco to przycięto (co skrytykowali niektórzy widzowie w USA), przez co kreskówka lepiej wygląda na 40-calowych i większych telewizorach. Ale za to trzeba już zapłacić.
Przy okazji: pamiętacie pewnie, jak przy okazji obchodów 15-lecia serialu utworzono polski oficjalny kanał. Tam jest obecnie około 40 odcinków, one są właśnie w takiej wersji jak na Amazon Prime. Przez pewien czas zastanawialiśmy się, czemu wstrzymano publikację, ale kwestia z USA wyjaśnia temat. Najpewniej ktoś się zagapił i puścił od razu wersję przeznaczoną do serwisów VOD, a dopiero po jakimś czasie podjęto decyzję o niepublikowaniu. Może kiedyś i u nas CL pojawi się w Ipli czy innym Playerze.
Ostatnie zdarzenia prowokują pytanie pojawiające się w fandomie od dawna, tym razem jednak jest ono solidnie umotywowane: co dalej?
Kilka dni po wieściach na temat Amazon Prime jeden z użytkowników portalu Reddit, na którym jest całkiem spora społeczność fanów serialu, poinformował o skontaktowaniu się z APV w sprawie kontynuacji serialu. Po kilku godzinach usunięto wpis, wiemy jednak, że odpowiedź brzmiała mniej więcej tak: “Dzięki za sugestię, rozpatrzymy i przekażemy komu trzeba”. Na ten moment nie znaczy to zbyt wiele z kilku względów. Najwazniejszy – Amazon w tym momencie nie mógłby, choćby nawet chciał, podjąć decyzji o zrobieniu czegoś nowego, ponieważ prawa do Code Lyoko ma Mediatoon i to tam może ewentualnie zapaść jakaś decyzja. Poza tym nie wznowionoby serialu po liście od jednego widza. Jak na razie mamy znak, że jest oczekiwanie na to, ale o tym wiemy w sumie i bez listu, a i podobna historia mogłaby się przydarzyć, gdyby prawa do zaoferowania CL abonentom swoich usług miał, dajmy na to, Netflix.
Na początku roku informowaliśmy na stronie o 3 opcjach przyszłości serialu, przewidywanych przez redakcję hiszpańską: nowej serii, remake’u nagranego już serialu oraz reboocie. Teraz wiemy, że druga opcja stała się faktem, co jest pozytywnym zjawiskiem, gdyż niezależnie od tego, czy mielibyśmy za jakiś czas do czynienia z nową serią czy też zaczęciem od zera, warto by było przypomnieć starym widzom, a nowym pokazać poprzedni serie. Remake jest też dobry dlatego, że likwiduje on jeden z argumentów przeciwko emisji, brzmiący “bo ten serial jest za stary i niedostosowany technicznie”. Problem ten znika, co daje szansę na to, że za jakiś czas kolejne kraje będą mogły mieć dostęp do serialu, czy to w ramach usług VOD, czy poprzez emisję w telewizji tradycyjnej.
Nie wiemy nadal, czy w ogóle będzie jakaś próba zrobienia czegoś nowego, myślę że nie bez znaczenia jest fakt, iż dopiero w przyszłym roku Mediatoon uzyska prawa do Evolution. Może coś z 5 serii będzie wykorzystane, jeśli będzie chęć dalszego działania. Opinii na temat tego, jak ta kontynuacja ma wyglądać, jest tyle. ilu jest fanów. Są tacy, którzy wyznają tu zasadę Krzysztofa Kononowicza “niech nie będzie niczego”. Są ci, którzy chcieliby skasowania Ewolucji, była nawet robiona akcja w tym celu, ale na szczęście skończyła się, zanim się zaczęła. Mamy zwolenników opcji “reboot” oraz tych, którzy woleliby obejrzeć nową serię ze znanymi bohaterami.
Wydaje mi się, że opcja “reboot” byłaby bardziej ryzykowna i trudniejsza. Nie to, żeby wymyślenie nowej serii w “starych realiach” było łatwe, bo tu trzeba by było podomykać wątki rozpoczęte w poprzednich seriach (no, chyba że twórcy zrobiliby sezon na zasadzie “szpachlą na odpier…”, ale to raczej nie byłoby fajne). Ale reboot jest ryzykowny pod względem tego, że jesteśmy przyzwyczajeni do tych postaci, które znamy od wielu lat i zapewne przy nowych szukalibyśmy podobieństw do tego, co było. To mogłoby zrazić starych fanów. Przy nowej serii nie mielibyśmy tego niebezpieczeństwa, ale też musiałaby być ona dopracowana.
Niezależnie jednak od tego, co ostatecznie zrobi Mediatoon, a jest też opcja, że może nic nie zrobić i realistycznie to też powinniśmy brać pod uwagę, to co się dzieje w fandomie w ostatnich dniach, daje nam pewne światełko w tunelu. Całkiem możliwe, że to jeszcze nie koniec i że jeszcze nie powiedziano ostatniego słowa.