Rok rewolucji okiem Jeremiego

Mija właśnie pierwszy rok istnienia Centrum. Zaczynaliśmy tworzenie tego projektu, jak dotąd niespotykanego w naszym fandomie, w pewnych specyficznych okolicznościach. W zasadzie to sam pomysł pojawił się nieco wcześniej, kilka miesięcy przed startem. Mieliśmy świadomość tego, że coś się zaczyna psuć. Spadała aktywność ludzi, pojawiało się mniej nowości, krótko rzecz biorąc, wypalało się to. Ale dlaczego się wypalało?

Tutaj przyczyn jest sporo. Pierwsza, dość prozaiczna – wiele osób zwyczajnie przestało mieć już wielkie zamiłowanie do serialu. Nie to, żeby przestali go lubić, tylko po po prostu przyszły inne sprawy. Naturalna kolej rzeczy. No, ale to jest coś, co występuje w całym światowym fandomie. U nas natomiast dołożył się do tego inny czynnik. Nie ukrywajmy, że atmosfera w polskim fandomie od jakiegoś czasu stawała się nerwowa. Szczególnie było to widać w “Sektorze 6”, który początkowo miał być discordowym serwerem ogólnofandomowym, jednak podporządkowanie tego miejsca tylko pod regulamin KLPX zmieniało nieco postać rzeczy. Nie twierdzę, że wszystko tam było złe, ale sama atmosfera tam panująca zmieniała się z biegiem czasu, mógłbym rzec, że stopniowo się to pogarszało. Pomysł na rewatche i dyskutowanie o odcinkach był całkiem dobry, dopóki ten “Powrót do przeszłości” nie zamienił się w obrady nudniejsze niż w Sejmie, w których ważniejsze od tego, aby ludzie sobie pogadali o tym, co ich zaciekawiło w odcinku, było to, aby wypełnić każdy punkt obrad, a najlepiej aby się jeszcze we wszytkim zgadzać z administratorem i ustalać jedyne słuszne stanowisko. Dość podobnie, choć nieco ciekawiej, było przy “Klubie Lyokoweterana”, ale i tam dość szybko można było się przekonać, że żeby nie było spin, to nie trzeba się aż tak wychylać ze swoim zdaniem. Dochodziło także do nieporozumień na tle światopoglądowym, niekiedy kończyły się one dość drastycznie, chociażby zbanowaniem 4 osobów w krótkim czasie.

Zastanawialiśmy się, co zrobić dalej. Mieliśmy na dobrą sprawę dwie opcje: albo nie robimy nic, akceptujemy, że jest tak jak jest, ale narażamy fandom na to, że za jakiś  czas nikt oprócz jednej, może dwóch osób nie będzie niczego pisać, bo odejdzie z tego środowiska, albo też jednak zaczniemy działać. Najpierw chcieliśmy spowodować pewne zmiany w “Sektorze 6”, próbowaliśmy rozmawiać o zmianie regulaminu, ale odbijaliśmy się w tej kwestii od ściany. Nie było mowy o żadnych zmianach. Jeszcze w kwietniu 2018, gdy poważnie już myśleliśmy o projekcie Centrum, bodajze 8 osób postanowiło się wypowiedzieć na temat panującej atmosfery na serwerze. Spodziewaliśmy się dyskusji, w końcu wypowiedziel się tam praktycznie sami najbardziej aktywni użytkownicy. Do dyskusji nie doszło, tydzień po naszych wypowiedziach Lyokoheros opublikował odpowiedź, którą – po wycięciu wzmianek okołoreligijnych i rozmyślań o tym, czy Shikari mogła napisać “dupa” – można streścić słowami “nic złego się nie dzieje, a jeśli już, to nie przeze mnie”. My jednak widzieliśmy, że źle się dzieje w fandomie. Dochodziły sygnały o tym, że ludzie boją się publikować w obawie przed ostracyzmem zabetonowanej części fandomu, niektórzy uważali, że są tak zwane “grube ryby”, które nikogo nowego nie dopuszczą.

Tworząc Centrum i Radę Ocalenia Fandomu, zakładaliśmy, że nie będzie to inicjatywa kierowana przeciwko komukolwiek, a jedynie mająca na celu pokazanie, że istnieje inna droga, że nie oznacza ona pójścia w stronę “turpizmu” czy wręcz “patologizacji” fandomu, a takie zarzuty się też pojawiały. Chcieliśmy pokazać, że może istnieć inny ośrodek działalności fanowskiej, w którym nie są potrzebne rozbudowane aż do przesady regulaminy, nie ma konieczności stosowania cenzury prewencyjnej, a każdy będzie tam mile widziany. Chcieliśmy wreszcie tak naprawdę odbudować nasz fandom. Wielu z nas miało świadomość tego, że prędzej czy później doszłoby do rozłamu, który skończyć by się mógł może nawet zniknięciem naszej społeczności.

Czy nasze działania, coś co nazwaliśmy rewolucją (nawet mimo głosów o tym, że rewolucje z reguły są złe, co jest nieprawdą – dla przykładu aksamitna w Czechosłowacji z 1989) były rozłamem fandomu? Moim zdaniem nie. Gdybyśmy uznawali, że to rozłam, to musielibyśmy przyjąć, że może istnieć tylko jeden ośrodek gromadzenia się fanów i ich twórczości. A tak przecież nie jest. Powołanie Centrum i Rady nie było też “aktem zdrady”. Było działaniem, które uznaliśmy za konieczne, by móc dalej rozwijać fandom i rozwijać siebie w tym fandomie.

Obiecaliśmy Wam nowe materiały w systemie “10-20-30” i jak dotąd – co mnie bardzo cieszy – zawsze dotrzymywaliśmy terminu. Zawsze w tych dniach można było zaprezentować nowy rozdział opowiadania, one-shot, obrazek czy felieton. Myślę, że dzięki temu systemowi zyskali nie tylko czytelnicy, ale także sami twórcy. Patrząc na to ze strony redaktora naczelnego strony, który te teksty przyjmuje i publikuje, jest to świetne rozwiązanie, ponieważ jeśli ktoś się ze mną umówi, że, dajmy na to, przygotuje materiał na 20 maja, to po przysłaniu go do mnie ma pewność, że 20 maja pojawi się to na stronie. Nie ma tu sytuacji, w której ktoś wysyła materiał, a publikacja następuje po kilku miesiącach, bo albo sesja nagle nastąpiła, albo korekta trwa tak długo, albo jeszcze coś. Umowa jest umowa. To też jest zresztą dobry czynnik mobilizujący.
Nie ograniczaliśmy się zresztą tylko do tych stałych sytuacji, na 15-lecie Code Lyoko przygotowaliśmy materiały aż na 5 dni, przez co były to chyba najobszerniejsze obchody w całym światowym fandomie. Mieliśmy zresztą inne ważne inicjatywy, jak chociażby powstanie Drogowskazu Lyoko czy zorganizowanie oraz opublikowanie wywiadu z absolwentką liceum, które stało się pierwowzorem serialowego Kadic.

Zrobiliśmy sporo rzeczy, nie będę wszystkiego wymieniał, bo możecie to sprawdzić, zaglądajac do wieści. Ale właśnie… zauważcie jedną rzecz. My od samego początku prezentujemy różne wytwory twórczości fanowskiej, do tego informujemy o tym, co się dzieje w Polsce i na świecie. Nigdy nie używaliśmy i nie będziemy używać naszej strony głównej do walk personalnych i wylewania na siebie nawzajem pomyj, co niestety miało miejsce przez kilka miesięcy w KLPX. Owszem, moglibyśmy wypuszczać szerokie komunikaty prostujące wszelkie złe rzeczy, jakie padały, ale nie miałoby to sensu. Dlatego postanowiliśmy, że naszą alternatywą będzie to, co zapowiadaliśmy – nowy kontent i newsy. Ten tekst jest tak naprawdę pierwszym, w którym pada na ten temat coś więcej niż to, co zawarliśmy w komunikacie ROF z początku listopada, i mam na to pozwolenie, ponieważ my w Centrum cenimy wolność.

Właśnie, wolność. Myślę, że tego nam w fandomie potrzeba. Centrum powstało także po to, aby nikt nie musiał się już obawiać publikowania, prezentowania i reklamowania swojej twórczości, niezależnie od tego, co pisze. Żebym był dobrze zrozumiany: nie oznacza to jakiegoś embarga na ocenianie. To też można robić, można uznawać jedne teksty za dobre, inne za gorsze. Ale chodzi tu o to, że tak jak jest wolność oceniania, tak jest też wolność tworzenia. Nie akceptujemy jako Centrum pewnego blokowania koncepcji już w fazie jej wymyślania i prezentowania pomysłu, obojętnie czy będzie się mówiło o tym, że to jest słabe, czy też – pojęcie od niedawna krążące – że jest to znak dominacji turpizmu i trzeba z tym walczyć. W fandomie jest miejsce na różne nurty i koncepcje, bo właśnie w różnorodności tkwi siła fandomu.

Rada Ocalenia Fandomu trochę już przez ten rok poobradowała, jako ten, powiedzmy, organ przygotowujący chociażby obchody 15-lecia serialu czy nawet rocznicę funkcjonowania Centrum. Nasze rozmowy, których początek nastąpił jeszcze zimą 2018, były i są często burzliwe i długotrwałe (pamiętam posiedzenie, które zaczęło się o 19:00, a skończyło po 1:20), ale jest to skutek tego, że każdy z nas ma do zaproponowania swój pomysł, który jest dyskutowany i omawiany. Dzięki temu możemy wypracować najlepsze rozwiązania.

Podsumowując ten przydługi wywód: w ciągu pierwszego roku naszej działalności staraliśmy się pokazać, że jest możliwa inna droga fandomu. I że wcale nie jest ona patogenna ani zła. Nigdy nie twierdziliśmy, że jesteśmy wspaniali. Ale chcemy, by fandom stawał się coraz lepszym miejscem. Takim, w którym każdy będzie się czuł jak u siebie, nikt nie będzie skrępowany. Po roku mogę stwierdzić, i nie będzie to przesadą, że idzie nam bardzo dobrze. Dlatego chcemy to utrzymać przez następne lata.
Bo nam naprawdę zależy na fandomie CL. Ale to widać po naszych działaniach, i zapewniam że będzie tak dalej.