Diabeł zna twoje imię

Po raz kolejny nie przespał całej nocy.

Wcześniej mu to w ogóle nie przeszkadzało. Czuł, że mimo braku dodatkowych godzin snu mógł góry przenosić. Z reguły myślał o pięknych kobietach, czy o tym, z kim się spotka na wieczorze literackim. Czuł, że jest kimś… normalnym. Zwykłym, przeciętnym nastolatkiem. Próbował czytać książkę pożyczoną od Yumi. Trzy razy wyciągnął lewą dłoń w kierunku nocnego stolika. I za każdym razem rezygnował.

Wszystkiego przez tego kretyna z jej klasy. To była jego wina!

Za każdym razem, gdy tylko przechodził obok niego, czuł niechęć. Taką niezdrową zazdrość, ukrywaną pod płaszczem troski o bliską osobę. Dunbar nie był idiotą. Widział, co się kroi. Tym bardziej nie potrafił zrozumieć jego zachowania.

Ona jest od niego starsza. Wyższa. Wyglądają obok siebie jak brat z siostrą.

Chłopak po kilku minutach szybko zerwał się z łóżka, prawie potykając się o niewielki dywan. Sprawdził zawartość portfela. Znalazł w nim, oprócz zdjęć swoich rodziców, ostatni papierowy pieniądz. Uśmiechnął się.

– Powinno wystarczyć – powiedział do samego siebie, po czym poszedł spać. Tym razem już normalnie. Bez żadnych problemów.

„Jesteś piękna jak tulipan

I słodka jak marcepan

Podziwiam bardzo wdzięki twe

I bardzo ciebie tulić chcę

Jakże wesoło jest tu mi

Moja droga… Sissi”

Ulrich spojrzał zrezygnowany w sufit. Wcześniej przygotował zatyczki, żeby nie słyszeć znów współlokatora i jego głośnego chrapania. Chociaż ta cisza, która aż dzwoniła mu w uszach, ani trochę nie pomagała. Wszystko kumulowało się w nim. Wszystko, co kompletnie nie powinno mieć miejsca. Wszystko, na co tak naprawdę zasłużył. Nie musiał kompletnie tego czytać. Głowił się nad rymami całą lekcję matematyki. Prawie dostał nawet za to uwagę…

Uśmiechnął się pod nosem. Pomysły della Robbi czasem są idiotyczne, ale całkiem skuteczne.

Tylko nie dla tej dziewczyny, co trzeba…

Przecież rym się tutaj nie zgadza…

Autorka: Azize

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments