Rozdział 46

Zanim Yumi została doprowadzona do gabinetu dyrektora, ten już zdążył się dowiedzieć, że za chwilę będzie mieć nieoczekiwaną wizytę. Hertz nie przekazała mu jednak przez telefon zbyt wielu szczegółów. Był więc nieco zdziwiony, widząc Japonkę w stroju, który w jego odczuciu absolutnie nie licował z powagą szkoły.

– Usiądź, panno Ishiyama – powiedział, starając się zabrzmieć z jednej strony uprzejmie, ale z drugiej stanowczo.

Poprosił dziewczynę o to, aby opowiedziała, co się stało. Wersję nauczycielki już znał z racji rozmowy telefonicznej. Gdy nastolatka skończyła, przeszedł do ataku:

– Zdajesz sobie sprawę, że swoim zachowaniem naruszyłaś powagę regulaminu?

– Tym, że ubrałam to, co chcę, zamiast tego, co muszę?

– W naszej szkole obowiązują reguły dotyczące ubioru. Jakoś wszyscy to zaakceptowali, tylko tobie to się to zaczęło nie podobać.

– Nie wszyscy – Yumi pokiwała z dezaprobatą. – Są coraz głośniejsze opinie świadczące o tym, że ta tyrania nie podoba się uczniom.

– Jaka tyrania? – zdziwił się Delmas. – Przecież kto jak kto, ale ty, pochodząca z Japonii, powinnaś to rozumieć. Przecież w twoim rodzinnym kraju mundurki to tradycja, która ma przygotować młodzież do pełnienia ról w społeczeństwie i do tego, że wszędzie obowiązuje dress code.

– Niech pan dyrektor się nie podpiera tak ochoczo kwitnącą wiśnią. To przestarzałe zabobony, które i tak niedługo będą zniesione. Świat idzie do przodu. Poza tym niech mi pan wyjaśni, jak to jest – my musimy nosić te obciachowe mundurki, a pańska córka wraz z innymi dziewczynami, wybrańcami, może mieć różne ubrania? Gdzie tu równość i sprawiedliwość?

– Ale to jest sprawiedliwe, panno Ishiyama. Dziewczyny, które szczególnie angażują się w życie szkoły, mają prawo do dodatkowych przywilejów.

– Szczególne angażowanie? – zaśmiała się Japonka. – Niby w czym? W paradowaniu z kijem od szczotki?

– Zważaj na słowa, młoda damo – powiedział zirytowany Delmas. – To naprawdę wielki zaszczyt. Poza tym te dziewczyny zawsze potrafią ubierać się z klasą.

– A zwłaszcza Elisabeth – ironizowała Yumi. – Tylko zastanawiam się, która to klasa…druga, trzecia? To jest tak tandetne i obciachowe, że nawet jakbyście mi dopłacili, to bym nigdy w życiu czegoś takiego na siebie nie założyła.

– Za to teraz wyglądasz, jakbyś przyszła nie do szkoły, a do domu publicznego.

– Wypraszam sobie takie porównania! – oburzyła się Japonka.- Panu jako dyrektorowi takie słowa nie przystoją.

– A taki strój tobie przystoi? I pyskowanie starszym? Tak postępować nie będziemy, młoda damo. Teraz wrócisz natychmiast do domu i się przebierzesz.

– Nie mam w co.

– Nie kłam, przecież wy, nastolatki, macie sporo ubrań.

– I co z tego? Zmusi mnie pan do tego, żebym wyglądała tak, jak panu się w tej starej zacofanej głowie marzy? Co mi pan zrobi? Każe pobić jak Calliente?

– To są kłamstwa i kalumnie! – uniósł się dyrektor. – Monica sama spadła ze schodów. Nikt jej nie pobił.

– Tak, tak…srali muchy, będzie wiosna.

– Jak możesz się tak ordynarnie odzywać i negować moje słowa?

– Mogę, tak samo jak mogę uznać, że nie podobają mi się mundurki. Przecież jest wolność słowa.

– Ale wolność słowa nie jest dla dzieci!

– Dzieci? Pan chyba zapomniał, panie dyrektorze, że mam już 16 lat i nawet zaczęłam miesiączkować.

– I tak jeszcze nie masz praw wyborczych, więc nie możesz o wszystkim decydować.

– Kto tu mówi o decydowaniu o wszystkim? – zdziwiła się Yumi. – Przecież chodzi tylko o to, że decyzję w sprawie mundurków podjął pan bezprawnie. Żadnych konsultacji, żadnych rozmów nie było.

– Jak nie było? Przecież rozmawiałem z przedstawicielami uczniów. Nie moja wina, że część twoich kolegów nie potrafi dyskutować merytorycznie.

– I dlatego nie było nawet żadnego referendum?

– Demokracji się wam zachciewa w szkole… musisz się nauczyć, panno Ishiyama. To moja szkoła i to ja ustalam zasady.

– Takie zasady to ja pierdolę – Japonka wstała z krzesła, uznając że to koniec rozmowy.

– Tak? To w takim razie zawieszam cię w prawach ucznia na 2 tygodnie! I jeszcze jedno – nie rozpowiadaj kłamstw o Calliente. Kłamstwo to grzech.

– Ale ja mam dowody!

– Niby jakie? – dyrektor był zaskoczony postawą dziewczyny.

– Niedługo się pan przekona.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments