Rozdział 21

Zapraszam do kolejnego pytania – powiedział prowadzący. Do beczki podeszli Brajan i Odd.

– Teraz takie związane z pracą, ale też językowe bardziej. Może trochę trudniejsze dla naszych gości światowców, ale… zobaczymy. Niekiedy my tutaj mamy większe problemy z mową ojczystą. A pytanie jest takie: Wymień ginący zawód.

Pierwszy zgłosił się Odd. Refleks wyćwiczony w walkach z potworami w wirtualnym świecie przydawał się tutaj dość mocno. Równie szybko Włoch wypalił:

– Żołnierz!

Widownia wybuchła gromkim śmiechem.

– No zobaczmy czy o to akurat chodziło… niestety nie, to nie takie ginięcie. Co na to przeciwnicy?

– Em… może… – zastanawiał się głośno Brajan – kioskarz?

– Cóż… mi się wydaje że kioski jeszcze są. A odpowiedzi na tablicy nie ma. Ciekawie się robi nam w grze – powiedział podekscytowany prowadzący.

Ulrich rzucił do Odda:

– Na cholerę żeś wyskakiwał z tym żołnierzem?

– No ale co? Źle powiedziałem? Żołnierz ginie, więc to jest ginący zawód – tłumaczył się Włoch.

– Ale to nie w takim sensie!

– A w jakim?

– Zaraz zobaczysz – powiedział Niemiec. Nadeszła jego kolej na odpowiedź. Prowadzący podszedł do niego.

– No to teraz Ulrich, wymień ginący zawód.

– Zegarmistrz.

Wtedy wreszcie ktoś trafił.

W dalszej części programu rozgrywka zrobiła się bardziej wyrównana. Małolepsi zbliżyli się do naszych bohaterów na dwa punkty i dopiero piąte – ostatnie pytanie, w którym punkty mnożono razy trzy, rozstrzygnęło o wszystkim. Rywale okazali się tu nieco głupkowaci. Stwierdzili, że krajem, który powstał po rozpadzie Związku Radzieckiego była Jugosławia. W ten oto sposób do finału weszli Paryscy Wojownicy.

– A więc udało wam się. Przeciwnicy pokonani, oni otrzymają na pocieszenie zapas starego twarogu. Wy stajecie przed szansą wygrania 25 tysięcy złotych. Kto się z tym zmierzy? – spytał prowadzący.

– Cóż… – odpowiedział Jeremie – To może ja bym poszedł? Kto jeszcze by chciał?

– Ja, ja, ja, ja! Weź mnie! Weź mnie! – wyrwał się Odd.

– Na pewno chcesz?

– Jasne!

– No dobra… to w takim razie Odd ze mną wystąpi.

– To w takim razie postanowione, duet francusko-włoski będzie walczyć o naszą główną nagrodę. Prosimy na środek.

Gospodarz programu zszedł z chłopakami do środkowej części studia.

– Zróbmy tak. Odda zapraszamy do kącika muzycznego, tam trochę polskiej muzyki będzie, więc uznajmy to za dodatkowe wrażenia turystyczne, a my z Jeremiem zrobimy sobie test. Pewnie dobry z nich jesteś?

– Najlepszy! – krzyknął Odd, który dopiero dochodził do kącika – Jak on rozwiązuje testy, to nie ma chuja we wsi!

– Odd! Zważaj na słowa, jesteś w telewizji! – syknęła Yumi, która wraz z Aelitą i Ulrichem obserwowała wszystko ze stanowiska dla drużyny.

– Spokojnie, to się wytnie. Nie takie rzeczy się działy – powiedział niezrażony zajściem Karol – Dobra… na czym to ja skończyłem? A tak, zasady: będzie teraz pięć pytań. Na odpowiedź mamy piętnaście sekund. Odpowiadamy szybko, a jak nie wiemy, mówimy „dalej”. Jak starczy czasu to wrócimy. Wszystko jasne?

– Pewnie, że tak. Łatwizna – odpowiedział pewny siebie Einstein.

– To w takim razie czytam pierwsze pytanie, zegarze ruszaj: Co robimy, gdy pada deszcz?

– Kryjemy się pod dachem.

– Co wczoraj jadłeś na obiad?

– Kotleta schabowego.

– Wymień rodzaj domu.

– Jednorodzinny.

– Co pijemy gdy jesteśmy spragnieni?

– Wodę.

– Popularny grzyb?

– Pieczarka.

– No i brawo. Szybko poszło, nawet nam pięć sekund zostało. Sprawdźmy teraz punkty.

Okazało się, że Jeremie uzbierał 170 punktów, tak więc Oddowi nie pozostało już wiele do roboty.

– Mam nadzieję, że tego nie spieprzy – rzekł Ulrich.

– Spokojnie – odpowiedziała Aelita – to są tak łatwe pytania, że z łatwością to wygramy.

Odd wrócił z kącika muzycznego.

– Ale to disco polo to takie trochę, jakby ktoś po pijaku to tworzył – skomentował Włoch.

– Cóż… taki to folklor, skoro jesteśmy telewizją publiczną to musimy też tego typu muzykę prezentować – tłumaczył nieco skrępowany sytuacją prowadzący – Tak czy inaczej, nasza gra się toczy dalej, kolega zrobił za ciebie robotę. Zostało ci tylko trzydzieści punktów do zdobycia.

– Łeee… to z palcem w dupie zdobędę, ja jestem Odd Wspaniały!

– Ale teraz będzie trudniej lekko, jeśli odpowiedź się powtórzy, to będzie taki oto dźwięk.

W studio zabrzmiało „BEEE”. Strasbuger kontynuował:

– Wtedy dajemy szybko inną. Czasu jest więcej, bo dwadzieścia sekund. Jesteś gotowy?

– Nu, dawaj – odrzekł Odd.

– To zaczynamy: Co robimy, gdy pada deszcz?

– Spierda…znaczy uciekamy.

– Co wczoraj jadłeś na obiad?

– Schabowego.

Pojawił się sygnał „BEEE!”.

– Cholera… dobra, McDonalda jadłem!

– Wymień rodzaj domu.

– Publiczny!

W tym momencie słychać było przelatującą muchę, tak wszystkim mowy odjęło.

– Yyy, dobra… Co pijemy gdy jesteśmy spragnieni?

– Alkohol.

– Popularny grzyb?

– Papierzak.

– Dobrze. Podliczamy punkty – prowadzący i Odd odwrócili się w stronę tablicy – Co robimy gdy pada, powiedziałeś że uciekamy… no dobrze. Za to jest 15 punktów.

– O, fajnie.

– Co jadłeś na obiad… powiedziałeś że McDonalda…

– Musiałem skłamać bo mi Jeremie podrąbał odpowiedź.

– No, cóż… za to niestety jest zero punktów. Budynku się nie je.

– Cholera…

– Ale spokojnie, nie ma się co martwić, jeszcze trzy pytania i tylko piętnaście punktów. Rodzaj domu, powiedziałeś, że publiczny, cóż… intrygująca odpowiedź. Ciekawe ile będzie mieć punktów.

Na tablicy pojawiła się liczba 34.

– A teraz to jestem wręcz zaskoczony, bo to najwyżej punktowana odpowiedź. Tak więc macie szczęście, wygraliście 25 tysięcy złotych!

Wojownicy się bardzo ucieszyli, choć szczerze mówiąc nie spodziewali się tego.

– Gratuluję, udało wam się. Co z tymi pieniędzmi zrobicie?

– Szczerze mówiąc, nie wiemy. Nawet nie planowaliśmy udziału w tym programie – odpowiedział Jeremie.

– Na pewno podzielimy się po równo – dodała Yumi.

– Może coś babci odpalimy. Gdyby nie ona, to byśmy się tutaj nie znaleźli. Część tych pieniędzy jej się po prostu należy – wtrącił się Ulrich.

– Czyli jak widać, odcinek z happy endem. Takie lubię najbardziej. Kończymy na dziś, przypominam o przysyłaniu nam żartów i propozycji pytań na Facebooku, dziękujemy i do zobaczenia – Strasburger zszedł z pola widzenia obiektywu kamery, pozostawiając w nim stojących przed beczką bohaterów. Nie wiedzieli za bardzo, co mają robić, więc stali bez ruchu. Zza kadru dobiegł ich głos człowieka z obsługi technicznej.

– No co tak stoicie? Machać, kurwa, machać! Musi być tło do napisów!

Tak więc zaczęli machać. Widzowie w telewizji nie usłyszą wskazówek technika, bo na montażu w tym momencie będzie podłożona muzyka, dlatego techniczny nie musiał się hamować z językiem. Nasi turyści i tak o tym nie wiedzieli. Wystarczała im świadomość, że koszty podróży zwróciły się wielokrotnie, nawet jeśli po podziale zostawało na głowę po pięć tysięcy złotych minut kwota, którą mieli ofiarować babci Ulricha.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments