Świeżo kupione wydanie „Dziennika Codziennego” czekało na biurku. Jeremie sięgnął po gazetę, żeby zabić czas w oczekiwaniu na przyjście Yumi. Zaciekawił go artykuł o strajku nauczycieli w Polsce. Wyczytał, że ostatnie negocjacje prowadzono na dwanaście godzin przed jego rozpoczęciem, przez co uczniowie nie wiedzieli, czy mają odrobić lekcje i iść następnego dnia do szkoły, czy też jednak tego nie robić.
– „Czy oni zawsze muszą robić wszystko na ostatnią chwilę? – zdziwił się Francuz – Stadiony na Euro 2012 kończyli na dwa tygodnie przed mistrzostwami. Nowe samoloty dla władz państwowych kupili dopiero po tym jak ostatni Tupolew się roztrzaskał. A teraz zdziwieni, że kryzys w oświacie się zaczął, choć od miesiąca mówiono o strajku. Ale gdzie minister była… na kampanii wyborczej! Dobrze, że we Francji nie mamy takich kłopotów”.
Z rozmyślań nad polityką wyrwało Jeremiego pukanie do drzwi. To Yumi. Tak jak obiecała.
– Dobrze że jesteś, muszę z tobą porozmawiać – powiedział okularnik.
– Co się stało? – spytała Yumi.
Einstein opowiedział jej ze szczegółami o tym, co wydarzyło się kilka godzin wcześniej pomiędzy Aelitą a nim.
– No, dobra – powiedziała Yumi – Nie do końca rozumiem, gdzie tkwi problem, o ile jakiś jest?
– W czym tkwi problem – zaczął zastanawiać się Jeremie – Wydaje mi się… że chyba w tym, że Aelita coś takiego zrobiła. Nie spodziewałem się tego po niej.
– Nie żartuj, Jerry, nie spodziewałeś się? Chyba faktycznie potrzebujesz okularów, skoro nie zauważyłeś, że ona od momentu sprowadzenia na Ziemię się w tobie podkochuje. Chyba nie to jest problemem?
– Niee… po prostu… nie wiem czy jestem gotowy na związek.
– Aaa, to o to chodzi… a byłeś kiedyś już w jakimś związku?
– To chyba, kurna, pytanie retoryczne. Jedyny związek, jaki jak dotąd znałem, to Związek Radziecki.
– Ale jednak jesteś idealnym chłopakiem dla Aelity.
– Ja? Idealny? – zdziwił się Jeremie – Niby czemu?
– No, wiesz… ty ją odkryłeś, ty ją sprowadziłeś. Może mieć rację w tym, że ma u ciebie pewien dług. Poza tym bądź co bądź to nie jesteś taki jak zwykli chłopcy.
– Yumi… kierowałem przez kilka lat bandą, która ratowała świat i nikomu nie mogę o tym na zewnątrz mówić, bo mnie by do psychuszki wsadzili. To wystarczający argument za tym, że nie jestem taki jak inni.
– Nie o to mi chodziło – zaczęła tłumaczyć Japonka – Miałam na myśli bardziej to, że jesteś cholernie inteligentny.
– I myślisz, że tym można przyciągnąć dziewczynę?
– Jasne. Aelitę już praktycznie masz, bo gdybyś odrzucił jej propozycję, to moim zdaniem okazałbyś się dupkiem. Ale dupkiem nie jesteś.
– Chyba nie…
– Czyli w sumie wiesz, co masz zrobić.
– Z jednej strony tak, ale z drugiej…
-Jakie „z drugiej”, Jerry? Masz cholernie klarowną sytuację – zaczęła tłumaczyć Yumi – Aelita chce z tobą być, a ty z nią. Co tu się zastanawiać?
– Ale czy ja się nadaje do związku…? – Jeremie dalej miał pewną wątpliwości.
– No jasne że tak. Tylko nie możesz ciągle przy kompie siedzieć. Spokojnie, teraz będziesz miał zajęcie. Tylko pamiętacie o zabezpieczeniach – zaśmiała się Yumi.
– Zabezpieczeniach? Jakich niby?
– Długo by wyjaśniać, ale pewnie któregoś dnia dojdziecie do tego. No nic, chyba pójdę jeszcze do Ulricha… a może do Aelity też zajrzę. To cześć, Jeremie.
Sissi szła do łazienki, gdy usłyszała, że z pokoju Aelity dochodzi głos Azjatki.
– „Kurna, to ta małpa tu jest teraz? – pomyślała – Pewnie zaraz pójdzie do Ulricha. Ale mam plan, jak jej nieco uatrakcyjnić wizytę… dobrze że mam pewną rzecz, której mogę użyć… hehe, po dzisiejszych wrażeniach Japonka nieprędko się tu pojawi”
Yumi nie musiała pytać Aelity o to, co zaszło między nią, a Jeremiem. Różowowłosa sama wszystko opowiedziała z wielkim podekscytowaniem.
– Kurczę, sama nie wiem, dlaczego tak długo z tym czekałam.
– Wiesz, Aelita – odpowiedziała jej przyjaciółka – Z takimi sprawami to trzeba wyczuć odpowiedni moment. Może właśnie nadszedł i go wykorzystałaś.
– Może i tak… w ogóle to… jak to jest być w związku?
Yumi nieco zdziwiła się tym pytaniem:
– „Jakbym jeszcze kurna miała w tym jakieś doświadczenie”- pomyślała. Jednak zamiast tego powiedziała:
– To w sumie wygląda tak, że każdy związek jest inny, jedyny w swoim rodzaju. I tak też będzie w waszym przypadku.
– O ile Jeremie się zgodzi…
– Spokojnie, zgodzi się.
– Skąd wiesz?
– Kobieca intuicja, sama pewnie też coś takiego masz. Tylko moja intuicja jest nieco starsza – uśmiechnęła się Japonka.
– Skoro tak mówisz…
– Naprawdę, nie ma się co martwić. Jeremie to rozsądny chłopak, on cię nie zrani, bo gdyby to nawet niechcący zrobił, to zaraz by się sam chciał zabić z tego powodu. Znasz go przecież, wiesz że w głębi serca szaleje za tobą, tylko nie za bardzo potrafi to wyrazić. Ale u facetów to normalne.
Poprzez lekko uchylone drzwi pokoju Sissi zauważyła, że Yumi wyszła od Aelity i zeszła na dół.
„Oho, poszła do Ulricha. Czyli mogę wkroczyć do akcji. Tylko cichutko, żeby nie zauważyła. Odczekam chwilę”
Wzięła karton mleka i po minucie poszła na piętro męskie. Doskonale pamiętała, gdzie mieszka Ulrich. Ustawiła się pod jego drzwiami, czekając na odpowiedni moment.
– Masz może ochotę wyjść na spacer, Ulrich?
– Jasne, czemu nie? Ciepło jest, a nie chce mi się w tych murach siedzieć. Jak chcesz to nawet na jakąś Pepsi pójdziemy.
– Dobry pomysł, chętnie bym się napiła tej nowej, limonkowej.
– Wiesz, ja jednak zostanę przy czystej.
Yumi otworzyła drzwi. Gdy wychodziła z pokoju, zauważyła, jak coś ją oblewa. Biała ciecz. Po chwili usłyszała donośny śmiech.
– Masz za swoje – cieszyła się Sissi – Przynajmniej teraz twoje denne ciuchy z lumpeksu będą jakoś wyglądać, choć i tak do moich się nie umywają.
– Sissi! Czy ty jesteś popierdolona? Ile ty masz lat? Jak ja ci zaraz zajebię… – wkurzyła się Yumi.
– To co? Jesteśmy na terenie szkoły, zaraz wezwę Jima i powiem, że mi groziłaś, a ja tylko stosowałam obronę konieczną.
– Co stosowałaś niby? – Ulrich włączył się w całe zamieszanie – Obrona konieczna to jest potrzebna, ale przed twoim brakiem mózgu, głupia dziewucho.
– Ale Ulrich, kotku…
– Nie jestem twoim kotkiem, kretynko!
– Ja to tylko zrobiłam dla naszego dobra.
– Niedoczekanie twoje, że Ulrich będzie z taką debilką – powiedziała Yumi, kopiąc Sissi w nogę.
– Ej, uważaj sobie, ja cię tylko oblałam mlekiem troszkę…
– Troszkę? Wywaliłaś cały karton i zniszczyłaś mi ubrania! Jak ja do domu pójdę? W samej bieliźnie?
– Możesz, co mnie to obchodzi, i tak jesteś płaska jak deska.
– Ja płaska? A mam pokazać?
– Daruj sobie, nie jestem lesbą…
– Wiesz co, Yumi – włączył się Ulrich – Chodźmy do pokoju, może coś znajdę, żebyś się mogła przebrać. A tobie, Sissi, chciałbym coś ważnego powiedzieć.
– Tak, Ulriczku? – ucieszyła się Sissi, myśląc, że Niemiec istotnie powie jej coś istotnego dla niej.
– To będzie krótkie, ale myślę, że powinnaś sobie to wziąć do serca.
– Słucham cię uważnie, jak zawsze zresztą.
– Tak?
– No, pewnie.
– No to słuchaj. Komunikat dla Elisabeth: Spierdalaj!