Od Jeremiego: Zanim przeczytacie pierwszy rozdział, zerknijcie na te kilka słów ode mnie, które postanowiłem tu dodać, by co nieco wyjaśnić. To jest pomysł, który realizowałem przez dość długi czas, z długimi przerwami, do tak zwanej szuflady. Chciałem napisać coś fikcyjnego, związanego z CL, w swoim stylu. Pierwsze zalążki powstały bodajże 8 lat temu, miałem jeszcze w pamięci pewnego pana co chciał w Polsce szkoły reformować (znawcy polityki wiedzą, o kogo chodzi, obecnie ten pan stoi po innej stronie barykady), a pomyślałem że fajnie byłoby to dać w realiach francuskich. Potem, przez kilka lat, dopisywałem kolejne strony, zrywami strasznymi, pisząc wtedy, gdy miałem ochotę, a potem nie otwierając pliku przez kilka miesięcy. Nie planowałem publikacji tych wypocin, ale uznałem, że raz kozie śmierć, skoro można było kiedyś wypuszczać takie badziewia jak “50 twarzy Greya” w wersji CL (nie macie co szukać, dawno usunięte), to moje pisarstwo, stojące jednak wyżej od tego taniego pseudopornosa też można zamieszczać, szczególnie że skoro mam stronę, to miejsce się znajdzie. Poza tym obecnie w tym fandomie można bezpiecznie to publikować.
Jak zapewne zauważycie, jest to specyficzny fanfik, bardziej obyczajowy, zawierający te elementy, o których często się zapomina, uznając że w pisaniu w tym uniwersum liczy się tylko to, aby pokazać napierniczankę z Xaną. U mnie akurat tego nie będzie, czasowo umieszczam to już po Xanie i wyłączeniu Superkomputera, choć nie wykluczam drobnych retrospekcji w tej kwestii. Będzie sporo aluzji, jak ktoś to wychwyci to będzie mi bardzo miło. I tak jeszcze na wszelki wypadek: czasem, choć oczywiście nie tak jak w kultowym filmie “Psy” Władysława Pasikowskiego (polecam), padną z ust naszych bohaterów słowa powszechnie uznawane za wulgarne. Postanowiłem tego nie cenzurować. To tak dla wrażliwych na wyrazy.
No… i to tyle. Miłej lektury, podzielcie się wrażeniami w komentarzach 😉
W gabinecie dyrektora Delmasa rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia mundurków w szkole Kadic. Grono nauczycielskie uważało, że mundurki zapobiegną „rewii mody”, która trwała w najlepsze wśród dziewczyn w szkole. Jednak żeby nie było, że uczniowie nie wiedzą, co się dzieje w szkole, do dyskusji zaproszono przedstawicieli grona uczniowskiego. Na spotkanie przyszli Sissi i Odd, którzy nigdy nie założyliby mundurka zamiast swoich normalnych i fajnych ciuchów (tak jak i cała szkoła). Właśnie teraz dyrektor oddał głos uczniom. Pierwsza przemówiła Sissi:
– W imieniu uczniów Kadic oświadczam, że pomysł na wbicie na w jakieś mundurki z ciulu to pomysł co najmniej niedorzeczny. Nie powinniśmy wydawać pieniędzy, które otrzymaliśmy od Rady Miasta na jakieś denne ciuchy, których i tak pół szkoły nie będzie nosić. Dziękuje.
– Odd, czy chciałbyś coś dodać?- zapytał dyrektor.
– Tak.-odpowiedział Odd – Według mnie te mundurki mogą się przydać. Ale jako szmaty do czyszczenia upieprzonych w błocie i gównie podłóg w tej zasranej budzie. A pieniądze, o których wspomniała Sissi, powinniśmy wydać na odnowienie boiska szkolnego i na wyposażenie do sali gimnastycznej, o którym nam pan pierdoli na każdym apelu.
– DELLA ROBBIA!!! WYJDŹ STĄD!!! A jutro porozmawiamy sobie o karze.
– Za Chiny ludowe nie wiem, czemu dyro miał taką czerwoną mordę. Przecież powiedziałem mu prawdę.
– Gdybyś tej prawdy nie upiększał “pięknym” słownictwem…-odparła Sissi.
– No przecież nie wyjadę mu z wazeliną w stylu “Najukochańszy nasz panie i władco Dyrektorze”. Toż to drętwe jak cholera!
– Ale jakbyś nie przeklinał, to może by sprawa była załatwiona. Bierz przykład ze mnie. Ja nigdy nie przeklinam.
– Ta, jasne. A co w końcu z mundurkami?
– Jednak będą. Wszystko się zesrało. I to przez ciebie, debilu fioletowy!
– Czyżby panna “Ja nigdy nie przeklinam” zapomniała o czymś?
– Nie chcę mi się z tobą gadać. Idę – powiedziała oburzona Sissi, po czym poszła do toalety.
“A to wredna putana się z niej zrobiła”- pomyślał Odd
W stołówce siedzieli Odd, Ulrich, Jeremie i Aelita. Gdy czwórka przyjaciół zjadała kolację, (choć w przypadku Odda należałoby użyć określenia “pożerać”), do pomieszczenia weszła Sissi. Podeszła do Odda i splunęła mu w twarz, mówiąc:
– To za te twoje zajebiste działania w sprawie mundurków – i odeszła
– O co jej chodziło?- spytał Ulrich
– Bo dzisiaj było to cholerne spotkanie o mundurkach u dyra. – odpowiedział Odd
– I co?
– I to, że jutro muszę iść do Delmasa.
– Po co?- spytał Jeremie.
– Żeby zadecydował o karze.
– Odd! O jakiej karze ty mówisz? – z lekkim oburzeniem w głosie zapytał Ulrich.
– Przecież mówiłem tylko prawdę.
– A czy ta prawda nie była zbyt wulgarna? – zapytała Aelita
– Toć przecież trzy przekleństwa to nie jest wulgarność!
– A co z mundurkami? Będą czy nie?- zapytał Jeremie.
– Niestety będą…
– Kurwa mać!- zaklął Ulrich.
Wieczorem Ulrich próbował zadzwonić do Yumi, by opowiedzieć jej, co czeka Odda, lecz nie odbierała. Wobec tego Ulrich poszedł spać. Odd wrócił do pokoju około 1 w nocy, gdyż poszedł na imprezkę, jaka była organizowana w jednym z pokoi. Rozmyślał, czy naprawdę musiał powiedzieć Delmasowi tyle “przyjemnych” słów. Jeremie zaś siedział w Internecie do 4 nad ranem i zasnął na klawiaturze.
– Odd, co ci jest? Czemu nie jesz śniadania?-zapytała Yumi.
– Nie jestem w nastroju.
– Co? Odd nie w nastroju do śniadania? Czyżby coś się wczoraj wydarzyło?
– Wczoraj dyrektor organizował spotkanie w sprawie mundurków- wyjaśnił Ulrich- i Odd, jako delegat strony uczniowskiej, musiał wyrazić swoje zdanie.
– I to cię tak strasznie martwi, Odd?
– Nie, tylko że oczywiście to zdanie było bardzo ostre.
– Nawet za bardzo.- dodała Aelita.
– I co, jaką karę dostaniesz?
– Dzisiaj się dowiem.- odezwał się osowiały Odd
– W razie czego, to możesz liczyć na nasze wsparcie.- próbował pocieszać Jeremie.
– No, zrzucimy się na trumnę dla ciebie.- dodał Ulrich, po czym wszyscy zaczęli się śmiać.
– Bardzo śmieszne. – rzucił Odd
– Ale w końcu będą te mundurki, czy nie?- spytała Yumi
– Będą… – odrzekł Odd.
Nagle do stołu doszła Sissi, która usłyszawszy końcówkę rozmowy przyjaciół, rzekła do Yumi:
– Akurat dla ciebie, Yumi to będzie dobrze. Nie założysz już tych swoich czarnych, lumpeksowych szmat.
– A ty to niby same oryginalne ciuchy masz!
– No, jak ma się dobrego ojczulka…
– Ale przecież ty też będziesz musiała nosić mundurek
– Że co niby? Phi! Chyba nie pamiętasz, kim ja jestem, ty chuda wrono!
– Kim ty jesteś? Jesteś grubą, głupią, popieprzoną, zdradziecką świnią!- wybuchła Yumi.
– Yumi, daj spokój- próbował uspokajać Ulrich.
– Policz do dziesięciu- radziła Aelita.
– Oj, Yumi, chyba nie powinnaś… – powiedziała Sissi
– Czego nie powinnam?
– Nie powinnaś mówić takich brzydkich rzeczy.
– Bo co?
– Bo gówno!- odpowiedziała Sissi i odeszła.
– Yumi, nie musisz tak reagować.- powiedział Ulrich.
– Może i nie, ale należało jej się. Córeczka tatusia się znalazła!- Yumi wstała i wyszła ze stołówki.
– Zaczekaj!- Ulrich wybiegł za nią.
Chwilę później, gdy znaleźli się na boisku, Ulrich powiedział:
– Dzwoniłem do ciebie wczoraj, dlaczego nie odbierałaś?
– Nie mogłam.
– Dlaczego nie mogłaś?
– Bo.. Bo … Bo sprzątałam w swoim pokoju.
– Sprzątałaś w pokoju, tak?- oskarżycielskim tonem odrzekł Ulrich – Bo jakoś ciągle sprzątasz pokój.
– A co, nie wolno?
– Wolno, wolno, tylko czemu niby sprzątałaś ten pokój w parku?
– W parku?
– Razem z Williamem.
– A skąd ty niby o tym wiesz?
– Nie mogę powiedzieć
– Hiroki ci zakablował?
– Wcale, że nie! A jeśli nawet, to co?
– Nie, nic. Tylko chyba nie jesteś zazdrosny?
– Ja zazdrosny? Ależ skądże znowu!- oburzył się Ulrich
– Aha. Ale upierdliwy to trochę jesteś.- powolutku wkurzała się Yumi.
– A ty niby bez wad jesteś? – krzyknął Ulrich- Na razie, muszę iść na historię!
– A spotykać będę się z kim chcę i kiedy chcę! Nie będziesz się bawił w mojego tatę!- krzyknęła Yumi do oddalającego się Ulricha.
Sissi ukradkiem obserwowała tą kłótnię ze stołówki:
– Biedny Ulrich. Potrzebuje kogoś, kto by go pocieszył- głośno myślała Sissi. Dziewczyna od zawsze podkochiwała się w Ulrichu, jednak bez wzajemności.
Do pokoju wszedł Odd. Zauważył, że Ulrich siedzi na łóżku i jest bardzo zły.
– Hej, Ulrich, co ci jest? – zapytał Odd
– Nico – burknął Ulrich.
– Aha. A wiesz, jak potraktował mnie dyro?
– No, jak? Zawiesił cię na 1000 lat w prawach ucznia?
– Nie. Kazał mi tylko porządkować kantorek w sali Jima.
– Aha. Jak długo?
– Dwa tygodnie.
Potem rozmowa się urwała. Odd zaczął grać na swoim GameBoyu w nową wersję Tetrisa (grafika 3d i klocki w 20000 odcieniach), a Ulrich leżał i rozmyślał, co znów zrobił nie tak, jak trzeba. Nagle do pokoju wszedł Jeremie.
– No i jak tam początek weekendu? Ulrich, czemuś taki ponury? O co chodzi?
– O nic! – mruknął Ulrich.
– Chyba chodzi mu o jego dzisiejszą kłótnię z Yumi. – powiedział Odd, który odłożył konsolę.
– No. – odrzekł Ulrich i usiadł na łóżku
– Pewnie znowu nazwała cię zazdrośnikiem.- powiedział Jeremie. Zarówno on jak i Ulrich oraz Odd rozmawiali czasami o dziewczynach ze szkoły, jednak Ulrich nie uważał, że Yumi jest zwykłą dziewczyną. Czuł, że jest między nimi jest coś więcej, tak samo jak w wypadku Aelity i Jeremiego. Odd nigdy nie był dłużej w stałym związku, więc każda nowa dziewczyna była dla niego wyjątkowa.
– Tak. Chyba posunąłem się trochę za daleko. Nie powinienem pytać się Hirokiego o to, z kim poszła Yumi. – uznał Ulrich, po raz pierwszy od tej kłótni czując, że to on namieszał.
– I jak teraz to odkręcisz?
– Chyba pójdę jutro do niej i ją przeproszę.
– Dobry pomysł. No, lecę do siebie. Muszę przeczytać ten rozdział z fizyki, który nam zadała pani Hertz.- powiedział Jeremie, wstając.
– Dzisiaj? Einstein, przecież jest piątek! Trzeba odpocząć!- powiedział Odd, któremu nie w głowie była nauka.
– A potem z tego odpoczynku zapominasz o lekcjach i dostajesz jedynki.- odrzekł Jeremie i wyszedł z pokoju.
Subscribe
Login
0 komentarzy