Stali naprzeciw siebie – nastoletni chłopiec w czarnym, przylegającym kombinezonie z czerwonymi akcentami i nieco starszy od niego, młody mężczyzna w pelerynie z kapturem, który zakrywał jego twarz. Mieli do siebie po dwa kroki, byli sobie wzajemnie na wyciągnięcie ręki, na wyciągnięcie broni – choć dzieliła ich od siebie ściana. Nie próbowali się przebić. Przyglądali się sobie wzajemnie, z początku powtarzając ruchy. Jedno podążało w nich za drugim.
Młody mężczyzna zdjął kaptur swojej peleryny – nastolatek zamarł, cofając się o kilka kroków z lekkim opóźnieniem.
– Kim… jesteś!? – zapytał, wystawiając swój oburęczny miecz. Był gotowy do podjęcia ataku, nawet, jeżeli oddzielała ich bariera ze szkła.
Mężczyzna był spokojny. Spoglądał na nieco niższego chłopaka. Nie ruszał się.
– Ja… jestem tobą. – ten odpowiedział po dłuższej chwili.
– Czego… chcesz…? Nie wierzę Ci!
Mężczyzna w pelerynie wyglądał jak nastolatek jako młody dorosły. Przypatrywali się sobie wzajemnie. Mieli różne stroje, różne wyrazy twarzy i różne odczucia – a byli jedną i tą samą osobą.
– Przestań… błagam, przestań! – wrzasnął wreszcie chłopak – Przestań! Nie będę…! Już nie będę, rób co chcesz, ale daj mi spokój!
Łamał mu się głos. Drżał, widział trzęsącą się sylwetkę samego siebie.
– Nie jestem nim… – cicho powiedział mężczyzna – Musisz mi w to uwierzyć. Nie jestem…
– Skończ…! – pisnął chłopak. Upuścił swój oburęczny miecz. Złapał się za głowę, zakrył uszy dłońmi. – Skończ, rozumiesz…!?
Jak miał wytłumaczyć to samemu sobie, jeżeli doskonale to znał? Nie potrafiłby wtedy w nic takiego uwierzyć. Uznałby, że to kolejna iluzja, podstęp, mająca na celu złamanie resztek jego oporów.
Mężczyzna przyłożył dłoń do zimnego szkła. Był wystarczająco blisko. Na tyle, by widział osadzającą się na nim wilgoć od oddechu. Czy to naprawdę było możliwe w wirtualizacji? Czy może to był świat stworzony przez ich – jego – wspólne koszmary?
Ile czasu minęło, nim nastolatek, choć nieufnie, podszedł do tej ściany?
– Jakim cudem… jesteś ode mnie starszy? – zapytał nastolatek. – Jeżeli mówisz prawdę…?
– Sam tego nie rozumiem… ale ktoś zdecydował, że pomoże mi wrócić.
– Czyli… zostawisz mnie tutaj, prawda?
– Nie.
– Jak to nie…?
– Idziemy stąd razem. Jesteśmy tą samą osobą.
Mężczyzna był ciałem. Nastolatek – pamięcią o świecie sprzed swojego upadku.
Ściana nagle zniknęła, a oni razem z nią.
Otworzył oczy. Rozejrzał się wokoło. Stał przy konsoli, uruchomionej.
Wysłana wiadomość. Kiedy…?
„Wrócisz do domu, dziecko.”
„Powiedz im, że wciąż żyję.”
Kim był chłopak z jego… dziwnej wizji? Był taki przerażony…
Czy naprawdę byli jednym ciałem i rozumem?
Autorka: Morrigan