Morderca&Medium – Nowa edycja – Prolog

Maszt zaskrzypiał cicho, kiedy wciągnięto na niego flagę. Teraz znajdująca się pośrodku placu konstrukcja dumnie podtrzymywała niewielki czarny sztandar z pomarańczowym okiem Xany. Pablo westchnął zadowolony ze swojej roboty i z radością przypatrywał się wywieszonej fladze. Była to ostatnia czynność, jaka musiała być wykonana, by zakończyć przygotowania do pierwszego zlotu odbywającego się w tym obozie.

Poprzednie zloty odbywały się podczas imprez masowych bądź w mieszkaniu pewnego fana Kodu Lyoko, ale w tym roku, kiedy społeczności znudziła się dotychczasowa formuła postanowiono wynająć niewielkie obozowisko na Mazurach by tam spędzić wspólnie tydzień i się bliżej poznać. Zebrano więc pieniądze i dokonano rezerwacji miejsca na Zlot. Został wtedy już tylko jeden problem, mianowicie: kto przygotuje składające się z siedmiu domków obozowisko. Wówczas się okazało, że niemal każdy, kto był zainteresowany przyjazdem na zlot nie może wygospodarować kilku dni wolnych by pomóc w przygotowaniach. Każdy poza Pablem, który i tak w te wakacje nie miał za bardzo co robić.

Tak więc Pablo przyjechał na miejsce tydzień przed pozostałymi uczestnikami zlotu i zabrał się za przygotowania. W tym czasie każdy z domków został pomalowany na inny kolor, stara poniszczona flaga Związku Radzieckiego, którą zapewne wywiesili jacyś prosowieccy sympatycy, została zmieniona na nową o właściwej tematyce, a droga i plac prowadzące do domków zostały definitywnie odchwaszczone. Wszystko czekało tylko na przyjazd nowych uczestników.
Pablo wraz z co bardziej zaangażowanymi fanami zaplanował grafik rozrywek na cały tydzień, uwzględniając przy tym seanse serialu, który połączył wszystkich, którzy się tu zjadą, niewielkimi sportowymi zawodami, kilkoma ogniskami oraz dyskoteką na półmetku obozu.

Z przemyśleń nad przygotowaniami wyrwał Pabla odgłos komórki dobiegający z kieszeni jego spodni. Wyciągnął niemal od razu źródło hałasu ze swojej kieszeni i sprawdził, kto dzwoni. Był to przyjaciel Pabla oraz współorganizator zlotu, znany użytkownikom jako Jeremie 96.
-Siemka Pablo, jak tam idą przygotowania do zlotu?- Zaczął rozmowę.
-Właśnie je skończyłem. – Odparł mu Pablo – Wszystko jest gotowe i czeka na przyjazd reszty.
-To świetnie. – Ucieszył się Jeremie – Ja będę jeszcze dzisiaj, ale dopiero koło dziesiątej wieczorem. W korku utknąłem i nie zapowiada się by szybko udało mi się z niego wydostać.
-Świetnie, powinieneś zdążyć jeszcze na kiełbaski z ogniska albo przynajmniej kartofle, które upiekę, gdy ognisko będzie przygasać.- Zaproponował.
-Byłoby fajnie gdybym zdążył- powiedział Jeremie- Od słuchania debaty o polityce w radiu na pewno zgłodnieję nim dojadę na miejsce.
-To ustalone, odłożę ci z dwie kiełbaski.- Ustalił Pablo – Masz jakieś wieści od innych uczestników zlotu?
-Obecność jak na razie potwierdziły mi tylko dwie osoby, nie licząc nas, ale pewnie pojawi się ich znacznie więcej, biorąc pod uwagę to, że organizacja nam nieco szwankuje.
-Liczyłem na więcej pewniaków.- Odparł zawiedziony Pablo. – Trudno, niewielkie, ale zgrane grono może być nawet lepsze niż większa grupka.
-Racja – poparł tę tezę jego rozmówca – Jak będę miał jakieś nowe informacje a propos zlotu to zadzwonię ponownie, a jak na razie wracam do korka i swojej audycji. Narka.
-No to cześć – zakończył rozmowę Pablo, po czym poszedł do największego z siedmiu domków, w którym znajdował się niewielki magazyn sprzętu zgromadzonego na zlot. Organizator zlotu szybko zgarnął z pudełek siekierę i łopatę, po czym poszedł szykować ognisko. Dzięki temu, że miejsce na ognisko będące pośrodku placu obok masztu zostało już wcześniej przez niego przygotowane, nie zajęło mu długo jego przystosowanie do wieczoru. Siekiera okazała się zbędna, gdyż szczapki również były już gotowe i po chwili stanęły w równiutki stosik. By ukończyć przygotowania Pablo przyniósł na miejsce także niewielkie pieńki, by służyły za siedziska i usadowił się na jednym z nich wpatrując się w drogę prowadzącą do najbliższego acz wcale nie bliskiego miasteczka.

-Ech, tyle roboty tu było… i tak teraz się ponudzę czekając na resztę – powiedział sam do siebie. Nudząc się, wyjął z kieszeni scyzoryk i zaczął powoli dłubać w drewnie bez celu, chyba, że za cel można było uznać zabicie nudy. Gdy minęła już godzina takiego stanu rzeczy Pablo nagle poderwał się na równe nogi. Z dotychczasowej pozycji wyrwał go odgłos silnika zbliżającego się pojazdu. Podniecony fan Kodu Lyoko wybiegł na drogę i ujrzał niewielkiego busa z napisem „Przewozy regionalne”. Bus minął Pabla i zatrzymał się przed wjazdem do obozu. Pablo podniecony pierwszym niebędącym nim samym uczestnikiem obozu podbiegł do niego akurat w momencie, gdy drzwi busa się otworzyły.

Autor: Pablo

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments