Na trawniku przed boiskiem szkolnym w Kadic wylegiwała się piątka młodych uczniów. Jeremy siedział z laptopem na kolanach, zza pleców zaglądała mu Aelita. Razem omawiali ostatnie zadanie domowe. Odd skrobał coś w swoim notatniku, przygotowując pomysły na nowy scenariusz filmu krótkometrażowego. Yumi wespół z Ulrichem leżeli na trawie wpatrując się w leniwie poruszające się chmury na niebie. Chłopak wciąż zastanawiał się nad zbliżającym się terminem oddania wypracowania języcznego. Nie mogąc znaleźć odpowiedzi, postanowił podnieść się z ziemi i zwrócić się do swojego współlokatora:
– Odd, jak ty to robisz że zawsze znajdziesz jakiś ciekawy temat na wypracowanie albo film?
– Po prostu zadaje sobie pytanie, na przykład “Co jeżeli?”
– Co jeżeli? – Powtórzył się pytająco Ulrich.
– Tak. No wiesz, rzucasz jakieś pytanie które ciebie by zainteresowało i masz gotowy materiał na film.
– Czyli jakie? Jak ukryć Kiwiego w walizce? – Zaśmiał się Jeremy.
– Na przykład… Co jeżeli Sissi pojawiłaby się w Lyoko?
– Miałbym niefart. – Krótko rzucił Stern, jednocześnie z powrotem kładąc się plecami na trawie.
– A jakby Sissi wyglądała? Miałaby rogi albo wampirze kły doktora Shrenka?
– Prędzej głowę wielką jak jej ego. – Zażartowała Aelita.
Grupa roześmiała się na kilka chwil. Temat poczęła ciągnąć Yumi.
– Ej, ale to w zasadzie jest ciekawe pytanie. Jak wyglądałaby Sissi w Lyoko?
– Chyba jak sam doctor Shrenk. – Poważnie odpowiedział Ulrich.
– Hmmm… – Zastanowił się Odd. – Stawiałbym na Czirliderkę. Zawsze stara się wszystkim udowodnić że wygląda najlepiej i ściąga na siebie uwagę.
– A może pielęgniarka? – Zastanowiła się Aelita.
– Pielęgniarka? A skąd ten pomysł? – Rzucił Belpois.
– No bo w sumie o ile na co dzień jest złośliwa, to zawsze dba o swoich. A w sytuacjach niebezpiecznych potrafi być troskliwa. Superkomputer tworzy awatary na podstawie ludzkiej podświadomości, więc w sumie czemu nie?
– A właśnie, a propo superkomputera. – Wtrącił się Ulrich. – A co jeżeli ktoś go odnajdzie i włączy na nowo?
– Nie ma szans. – Odpowiedział pewnie Jeremy. – Operację rozruchu zabezpieczyłem wymogiem wpięcia przenośnej pamięci flashowej, nikt go nie uruchomi.
– A po naszemu? – Zapytała się Yumi.
– Wkładasz właściwy pen drive i wciskasz przycisk. A takowy mam tylko ja.
– Oprócz tego zablokowaliśmy również windę, przyciski, wrota… – Wtrąciła się Aelita. – Razem z Williamem zamurowaliśmy nawet przejście do laboratorium.
– Ta, ale na długo to nie wystarczy.
– Czemu? – Zapytał się Odd.
– Bo miasto ma zamiar w przyszłości wyburzyć fabrykę. Chwilowo wybierają się do tego jak sójka za morze, ale jak się w końcu wezmą to odkryją superkomputer.
– Oh. – Zaniepokoiła się Yumi. – Mamy na to jakiś pomysł?
– W zasadzie dwa. Jeżeli będą zbierali się wystarczająco długo aby firmy produkowały podobne komputery na masową skalę to po prostu się ujawnię, wtedy i tak będzie wszystko jedno. A jeżeli się sprężą to rozłożę superkompa na części i złożę go gdzieś z powrotem w jakieś dziurze.
– A niby gdzie taką dziurę znajdziesz? – Dopytywał się Ulrich.
– Po prostu coś wymyślę. Po walkach z XANĄ w zasadzie nie widzę rzeczy której musiałbym się bać.
– Hmmm… – Aelita przez moment się zastanowiła. – A co gdyby XANA wygrał?
– Co?
– Gdyby XANA wygrał. Zniewoliłby ludzkość? Wszyscy padliby na kolana jak w utopijnych filmach?
– Na pewno. – Wtrącił się Odd. – Widziałaś te wielkie pająki w opuszczonym laboratorium? Ich ostre kończyny na pewno nie służyły do szydełkowania szalików.
– W sumie nie raz się nad tym zastanawiałem. – Począł mówić Jeremy. – Ciężko dzisiaj stwierdzić co by się stało, ale możliwe że XANA schowałby się i tyle. Zwróćcie uwagę że większość jego ataków była skierowana na mnie albo Aelitę, byliśmy dla niego albo przeszkodą albo środkiem do celu. Ale nikt nie wie jaki był jego prawdziwy cel.
– Czyli co, ryzykowaliśmy życiem na darmo? – Zapytał się Ulrich.
– Skąd, dla XANY cel uświęca środki. Gdyby nie my, kto wie ilu ludzi by przypadkowo zginęło.
– A co jak wszyscy staniemy się dorośli? – Wtrącił Della Robbia. – Założymy rodzinę albo będziemy podróżować po świecie.
– Rodzinę… – Zaczerwienił się Jeremy.
– No wiecie, rozjedziemy się i żaden z nas nie będzie miał czasu dla siebie. Aż w końcu zapomnimy że kiedyś chodziliśmy do jednej i tej samej budy.
– Myślę że trochę za daleko wybiegasz w przyszłość Odd. – Uspokoiła przyjaciela Yumi. – Wszyscy razem przeżyliśmy ze sobą wiele trudnych, tragicznych i chwalebnych chwil. Takich rzeczy nie da się zapomnieć.
– Poza tym mamy XXI wiek. – Powiedziała Aelita. – Będziemy do siebie często dzwonić i raz na kwartał albo pół roku robić długie, wspólne zjazdy. Będzie dobrze.
– To ja może mam fajniejsze pytanie. A co jeżeli pojedziecie w najbliższe wakacje razem ze mną do Japonii?
– A twoi rodzice się zgodzą?
– Pewnie, przekonam ich.
– Hmm… – Przeciągnął Jeremy. – W sumie, czemu nie?
Autor: Wyklęty