– Pan Belpois jest naszym najlepszym i najmłodszym pracownikiem. Oczywiście nie podlega wymianie, aczkolwiek chciałabym go państwu przedstawić. Proszę – otworzyła drzwi Eleanora Remie.
To była druga w tym tygodniu grupa zainteresowana wymianą pracowników. Eleanora nie miała na to ochoty, bo wszystkie podlegające pod nią zespoły były cudowne, ale nie miała wyjścia. Szef wyraźnie powiedział – zmiana podwładnego, lub pracy. Och, ile ona by dała, by cofnąć się do zeszłego tygodnia i na spokojnie naprawić błąd, który szef wykrył w poniedziałek. To była godzina pracy, ale straszy Niemiec był nie lada wkurzony. I decyzja zapadła. Oczywiście pan Stern, ze względu na syna, nie chciał słyszeć o przeniesieniu Belpoisa, choć to właśnie on wyszedł szybciej, nie kończąc tego, o co został poproszony.
– Jeremy? Możesz na chwilę? – zapytała, delikatnie pukając w biurko. Młody mężczyzna oczywiście nie zwrócił uwagi na to, że ktoś wszedł do jego pokoju. Był zajęty programowaniem. Teraz jednak odwrócił się w jej stronę i zobaczył gości. Pośpiesznie wstał i podał każdemu rękę.
– To jest Jeremy Belpois. Jest głową zespołu pracującego bezpośrednio na superkomputerze, a także głównym pomysłodawcą projektu Troja, który rozpocznie się w przyszłym tygodniu. Sami więc państwo rozumieją, czemu jest to najważniejszy pracownik w naszej korporacji.
Śmiech
Elea kontynuowała, choć tak na prawdę nie było już po co. Nie do końca rozumiała tego dziwnego przeczucia, że nie ma sensu już się starać. No ale jak to? Przecież to była jej praca. Jej życie. Jakby przestała się starać, co by się stało?
Gdzieś pod sufitem rozległ się hałas. Ni stąd ni zowąd zwoje kabli spadły na zaskoczoną kobietę. Pomyślała, że straciła przytomność, bo naglę znalazła się zupełnie gdzie indziej. Nie był to szpital, ani jej dom. Nie znała tego miejsca, pełnego starych kabli i gratów. Nie znała pomieszczenia z dziwną tubą pośrodku.
Obejrzała się za siebie. Była tam brama, jakby od stylizowanej windy. Odwróciła się ponownie w stronę tuby. Zrobiła krok.
Lyoko, Kora, Kartagina
Wybierz lokalizację
Czyżby umarła? Ale jeśli tak, czemu wszystko wyglądało tak normalnie? Jakiej religii to wizja? A może to tylko sen?
Wybierz lokalizację
Zastanowiła się. Słowo Lyoko nic jej nie mówiło. Brzmiało jak coś z kręgów Władcy Pierścieni, czy innej fantastyki. Kora? To już brzmiało normalniej, ale też niezbyt jej się podobało. Czymże była Kartagina? Uczyła się kiedyś o niej na jakiś konkurs. Starożytne miasto – państwo? Czy jakoś tak… Czemu by nie? Elea zawsze lubiła historię. A we śnie mogła robić, co chciała.
Lokalizacja: Kartagina
Cel misji: Nieznany
Próba połączenia z administratorem.
.
.
.
Wybierz cel:
Waldo Schaffer
Prof. Tyron
XANA
Od Autorki:
Hej, hej. Pobawimy się trochę, co?
Wybierzcie cel, a od wyniku zależeć będą dalsze losy Elei!
https://www.strawpoll.me/16551326
Autorka: Ananasims