Nagle zadzwonił bezlitosny i nieposłuszny budzik, który wcześniej został osobiście wyłączony przez Ulricha w piątkowy wieczór. Nie mogąc zasnąć, szybko się ubrał i umył. Właśnie dostrzegł, że jego przyjaciel Odd zniknął. Znając zamiłowanie Odda do jedzenia, skierował się na stołówkę. Znalazł Odda wraz z Aelitą i Jeremiem.
– Trzeba go w końcu wyłączyć, jest niebezpieczeństwem dla nas i dla świata. Teraz nie możemy myśleć o moich rodzicach. To jest konieczne. Pamiętasz co mi obiecałeś? – mówiła Aelita, której teraz nie zależało na rodzicach, ale na całym świecie, który był zagrożony.
– Niestety masz rację, trzeba wyłączyć superkomputer zanim stanie się coś naprawdę złego. Xana jest już naprawdę silny. Dziś wieczorem oczekuję wszystkich w fabryce. Zakończymy tą przygodę raz na zawsze.-mówił pełnym smutku głosem Einstein. Przysłuchujący się całej rozmowie brunet, rozmyślał właśnie o czarnowłosej, wysokiej japonce, w której się kochał. Jednak i jemu, i Yumi brakowało śmiałości by sobie to wyznać, mimo iż na kilometr było widać towarzyszące im uczucie.
Yumi coraz częściej nie odbierała telefonów, nie dawała znaku życia, gdy przyjaciele po nią zachodzili zawsze była albo w szkole , albo na mieście z nowymi przyjaciółmi. Niemcowi najbardziej brakowało Yumi, a z Williamem przecież nigdy nie miał dobrych kontaktów, nawet wtedy, gdy już zawarli sojusz. Jednak czarnowłosy był częścią zespołu, a Ulrich dobrze wiedział, że Will jest im potrzebny. Tego wieczoru również próbował się do niej dodzwonić, w końcu to była bardzo ważna sytuacja -wyłączenie superkomputera. Yumi bardzo dużo przeżyła z Aelitą, Oddem, Jeremiem no i ze mną, szczególnie ze mną – myślał Ulrich – dlaczego tak nagle się odłączyła, zapomniała o nas? Tak po prostu? Jesteśmy dla niej zbyt dziecinni? Nie powinna sama zachowywać się małe dziecko i ot tak zapominać o nas, tym bardziej, że nie jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi. Łączy nas LYOKO – wirtualny świat, dzięki któremu możemy walczyć ze złem – rozmyślając dotarło do niego, że Yumi odebrała.
– Cześć, Yumi.
– Witaj, Ulrich. Coś się stało?
– Czy coś się stało?- Ulrich wbrew sobie zaczął krzyczeć, co nigdy nie było w jego zwyczaju. Był z natury dość spokojny. Do teraz. – Ty się pytasz, czy coś się stało? Nie odbierasz telefonów, nigdy cię nie ma w domu, widujemy cię tylko na chwilę, gdy naprawdę jesteś potrzebna wraz z Williamem w Lyoko, tak to nawet znaku życia ci się dać nie chce i ty się pytasz, czy coś się stało? Wiesz, mało mnie obchodzi to twoje towarzystwo, ale wiedz że teraz…
– Dość! Nie będziesz mnie w taki sposób krytykować. To jest moje towarzystwo i moja sprawa jak żyję i nie muszę się tłumaczyć z tego co robię. Mam nowe życie, nowy świat i ty nie będziesz mi mówić co mam robić. Nie będę non stop na wasze wezwanie. A tak w ogóle to ja mam już tego wszystkiego dosyć, dosyć potworów, wirtualnego świata i walki z Xaną, koniec, basta!
– A co z naszą przyjaźnią, z nami, już dla ciebie się to nie liczy? – cisza – Skoro tak, to sobie bądź z tymi przyjaciółmi, jakoś sobie poradzimy bez ciebie i Williama. Na razie. – Ulrich odkłada telefon tak ciężko, jakby ważył tonę.
Grupa Lyoko zaczęła się rozpadać . Przyczyną tego było odejście ze szkoły Kadic Yumi i Williama do liceum, które było dalekie od gimnazjum. Xana rósł w siłę, a przyjaciele czuli między sobą coraz większą barierę. Licealiści nie mieli już tak dużo czasu dla dawnych przyjaciół. Zajmowała ich szkoła, nowi znajomi i jakby coraz bardziej zapominali o akcjach w Lyoko. Byli jakby rezerwowymi w meczu piłki nożnej, gdy byli naprawdę potrzebni wtedy się zjawiali, ratowali akcje i potem znowu znikali do swych codziennych spraw, w które nie wchodzili Aelita, Jeremie, Odd, którzy byli już i tak przygnębieni całą sytuacją. Był dopiero początek października, a oni już odczuwali brak czegoś, mimo, że mieli siebie nawzajem. Szczególnie zamknął się w sobie ten czuły brunet, który był zakochany w czarnowłosej licealistce. Kto by pomyślał, że brak dwóch osób może zniszczyć ducha walki całej drużynie , dobrze wiedzieli że nie mogą się poddać, że to od nich zależy los świata.