Arena: Odd della Robia vs Anioł Ciemności

Anioł Ciemności

Uniwersum: Powrót Xany

Wiek: 14 lat

Doświadczenie w Lyoko: ½ roku

Strona konfliktu: Xana

Uzbrojenie: Żyleta, dwie katany, Laserowe strzały, wachlarze

Moce: Supersprint, Superdym, Tryplikacja, Telekineza, Pole próżniowe, Tarcza, skrzydła

Odd della Robbia

Uniwersum: Alternatywna linia czasu po Powrocie Xany, gdzie Xana zostaje pokonany bez pomocy Doragonów, ale nadeszły kolejne zagrożenia, które spowodowały powrót Wojowników Lyoko

Wiek: 24 lata

Doświadczenie w Lyoko: 11 lat

Strona konfliktu: Armia Lyoko

Uzbrojenie: Laserowe strzały, kocie pazury

Moce: Wizja przyszłości, Tarcza, Teleportacja

Sektor Leśny

Próba materializacji nie powiodła się. Choć Franz Hopper był w pełni świadomy, że miał do dyspozycji tyle czasu, ile tylko potrzebował, pragnienie utworzenia ciała materialnego, nie wirtualnego i jednocześnie zdolnego do podróży między liniami czasowymi było zbyt wielkie. Twórca Lyoko pragnął stać się na powrót człowiekiem.
A przynajmniej tak zwierzał się strzępom sumienia, jakie jeszcze w nim pozostały. Prawda była taka, że Hopper mógł w każdej chwili przenieść się do dowolnej linii czasu, zmaterializować się i wieść spokojne życie. Ale Walda Schaeffera nie interesowało już dłużej zwykłe ludzkie życie. Bóg Lyoko chciał stać się bogiem na Ziemi. Na wszystkich Ziemiach.
Ale tak jak całą wieczność temu, podczas programowania XANY, tak i teraz pośpiech zemścił się na Schaefferze – materializacja nie tylko się nie udała, ale niemal rozbiła w cyfrowy proch jego niezwykły świat poza czasem.
Waldo zażegnał kryzys i zrezygnowany, pogrążony w melancholii zapragnął ujrzeć swoją córkę wtedy, kiedy była najpiękniejsza, kiedy przynosiła mu największą pociechę. Kiedy jaśniała nieopisanym światłem i mocą, niczym cudowna anielica…
W walce na śmierć i życie.  
Tak czuł się Schaeffer pół godziny wcześniej, według wewnętrznego zegara systemowego Lyoko. Teraz zaś twórca Lyoko lewitował w Sektorze Leśnym zastanawiając się, jak znalazł się w tak absurdalnej sytuacji.
Jeden z pretendentów, których sprowadził, zwykle pełen żalu, gniewu i nienawiści, zawsze gotów do walki, stał teraz zdezorientowany bardziej, niż to z reguły miało miejsce po niespodziewanym ściągnięciu z linii czasu. Dziewczyna z trudem opierała się o pień cyfrowego drzewa przymykając oczy, jakby raziło ją przygaszone światło Lasu. Jej przeciwnik za to…
 – Franek! Franek, mordo, nawet nie wiesz, jak się All…le… lita! ucieszy, jak się dowie, że żyjesz i tu sobie tak w kulki wisisz!
 – Czy ty jesteś pijany, della Robbia? – niemal wyszeptała Anioł Ciemności, jakby wypowiedzenie każdego słowa wymagało od niej więcej skupienia niż w przypadku mocno podchmielonego Włocha.
 – Natchniony… tak! – wyrzucił z siebie Odd głośno czknął, po czym obrócił się na powrót w stronę unoszących się nad ziemią świetlistych kul reprezentujący w Lyoko Franza Hoppera. Otworzył usta, jakby miał zamiar coś powiedzieć, ale rozmyślił się i zwrócił w stronę przeciwniczki.
 – Słuchaj, Antea… Antea, tak? Kopę lat, tak w ogóle. Ale, ale… ty się znałaś z Alell… DJ A., nie? Powiedz mu – przy tym podniósł łapę i wskazał na drzewo kilka dobrych metrów od Schaeffera – że A. będzie wniebowzięta, kiedy się dowie! A nawet wniebowstąpiona, bo to aniołek!
Antea uniosła ociężale dłoń i zakryła sobie oczy. Z ciemności zaczęły powoli wydobywać się nic nie mówiące, obce obrazy – młody, muskularny chłopak o złotych włosach, w ciemnym kombinezonie. I światła, neonowe błyski wbijające się bezlitośnie w otępiały mózg wojowniczki XANY.
Odd tymczasem niezrażony brakiem odpowiedzi poczuł przypływ poczucia humoru i zataczał się prychając śmiechem: – Albo nawet… zlyokowyjęta! Bo wiesz, Franek, ona tam trochę siedziała!
Schaeffer poważnie zastanowił się, czy w tej całej absurdalnej sytuacji nie zwirtualizować sobie awatara tylko po to, żeby móc się pacnąć otwartą dłonią w czoło. Zamiast tego jednak ryknął:
 – Po prostu walczcie!
Rozkaz Hoppera poniósł się echem po Sektorze Leśnym, przez co nawet Odd na chwilę umilkł. Niestety, jak pomyślała Anioł Ciemności, nie na długo.
 – Chwilunia! – prychnął Włoch i po raz kolejny głośno czknął, tak się przy tym zataczając, że Hopperowi wydawało się, że fioletowy kot upadnie na ziemię. – Uff, dobrze, że w Lyoko nie da się rzygnąć. Chociaż… – zamyślił się.
Po chwili zastanowienia na usta Odda wpełzł szeroki uśmiech i niespodziewanie Wojownik Lyoko wyskoczył w górę z podwójnym saltem w tył. Wszystko wskazywało na to, że Włoch upadnie na plecy, ale w ostatniej chwili wyrzucił przed siebie wyprostowaną nogę i zaczął na niej balansować. Równowagę pozwoliły mu utrzymać tylko setki godzin doświadczenia w Lyoko. I koci ogon.
Głównie ogon.
Odd powoli postawił drugą nogę na ziemi, złapał się za brzuch i zgiął w pół. W następnej sekundzie stał już wyprostowany i wyprężony jak struna.
 – Nie, jednak się nie da.
Hopper pogratulował sobie w duchu, że nie uległ pokusie i nie wygenerował własnego awatara. Ten z całą pewnością rwałby sobie teraz włosy z głowy.
„Najwyższy czas skończyć tę zabawę! Poznaj moją ostateczną moc! Holokaust!” – rozbrzmiało w głowie wojowniczki XANY i nagle migrena ustąpiła, obraz się wyostrzył i nienaturalna niemoc opuściła ciało dziewczyny. Anioł Ciemności była wściekła, gotowa do walki i, co najważniejsze, pamiętała zasady gry.
 – Hopper! – wykrzyknęła ze złością – Już raz wygrałam! I teraz wygram znowu, i jeszcze raz, i jeszcze! Ostrzegam cię, nie sprowadzaj mnie więcej, bo ściągniesz na siebie gniew XANY!
Schaeffer przywitał ten okrzyk z pewnym zaciekawieniem, ale już nawet nie był zdziwiony. Raczej odczuł ulgę, że w końcu ten cyrk się zakończy i przynajmniej będzie mógł się trochę odprężyć, nim zacznie przeglądać kod w poszukiwaniu błędu transferu, za którego sprawą na wirtualnym ringu zamiast Aelity stanął ten niewydarzony Włoch. Jeśli zaś chodzi o efekt rzutowania pamięci bitewnej poza liniami czasu… to na pewno będzie wymagało dalszych badań.
Anioł Ciemności nie marnując już ani chwili zmaterializowała w swoich rękach Żyletę, rozłożyła skrzydła i zaczęła pikować w stronę chwiejącego się Odda. Wojownik Lyoko widząc nagły ruch zmrużył oczy dla wyostrzenia wzroku, a gdy dostrzegł napastniczkę, wystrzelił laserową strzałkę. Mogło by się wydawać, że uniesienie uzbrojonej kociej łapy i celowanie było żałośnie nieskoordynowane, ale pocisk z zabójczą precyzją zmierzał prosto w oko Antei. Służka XANY jednak wielokrotnie mierzyła się już z pierwszym strzelcem Wojowników Lyoko i pewnie, nie zwalniając ani na chwilę, wypuściła z wolnej ręki pole próżniowe. Kula anomalnej negatywnej energii przecięła trajektorię wrogiego pocisku, pochłonęła strzałkę i zmierzała dalej w stronę Odda. Della Robbia uświadomił sobie zagrożenie dosłownie w ostatniej chwili i niezdarnie rzucił się na ziemię, o włos unikając utraty mnóstwa punktów życia.
Wtedy w głowie fioletowego kota zaświtała osobliwa myśl, którą postanowił się natychmiast podzielić.
 – Ej, słuchajcie, XANY już nie ma, nie? Ciekawe, czy xanafijują… pole xanujące mnie uxanuje?
Odległość między walczącymi była na tyle duża, że Odd zdołał wstać i wypuścić jeszcze jedną strzałkę, którą Anioł Ciemności ponownie skontrowała polem próżniowym. Tym razem jednak Włoch się nie uchylił, ale rozłożył ramiona i z szerokim uśmiechem na ustach przyjął na siebie miażdżący atak.
Na ten widok zupełnie zdezorientowana Antea ze zdziwienia aż nieświadomie wylądowała na ziemi. Po chwili Odd wciąż leżący krzyżem uniósł lekko głowę i wysapał:
 – Tak myślałem. Nieuxanowany!
„Jeśli dureń chce zginąć bez walki… Nie ma znaczenia, czy pozbędę się go tutaj, czy kiedy indziej” – pomyślała Antea i uniosła Żyletę do ataku, zdecydowana nie przejmować się nieracjonalnym zachowaniem przeciwnika.
Mroczna wojowniczka skoczyła do przodu i cięła po ziemi od lewej do prawej. Atak bez wątpienia pozbawiłby fioletowego kota głowy, gdyby ten nie zdołał błyskawicznie przeturlać się poza linię cięcia. Odd natychmiast stanął na nogi, choć chwiejnie i niepewnie, to bez wątpienia w pozycji bojowej. Co więcej, znajdował się teraz po tępej stronie Żylety. Nim Anioł Ciemności zdołała obrócić ostrze do ataku, della Robbia znalazł się tuż przy przeciwniczce, gotowy do wymierzenia ciosu pięścią. Tym razem jednak to służka XANY miała okazję popisać się szybkością – Żyleta pomknęła z morderczą prędkością na spotkanie Włocha. Jakież było zdumienie wojowniczki, gdy ciężka broń przemknęła nad znienawidzonym wrogiem, a w następnej chwili leżała już na ziemi wybita z jej rąk.
Wszystko wydarzyło się na tyle szybko i na tyle blisko granicy jej pola widzenia, że Antea nie była pewna, co się tak naprawdę stało. W przeciwieństwie do Odda, który mimo alkoholowego uniesienia tylko lekko się uśmiechnął po prawidłowo wykonanej kombinacji ataków.
Choć dziewczyna tego nie dostrzegła, della Robbia nieznacznie uchylił się przed ciosem, wygenerował za to tarczę, i kiedy Żyleta się po niej ześlizgiwała, Wojownik Lyoko podbił miecz do góry. Gdy ten nie napotkał żadnego oporu, siła bezwładności niemal wyrwała Antei gigantyczny tasak z rąk. Przy tym Odd nie poprzestał na obronie – fioletowy kot w chwili, gdy jego przeciwniczka była odsłonięta po zamachu, wymierzył błyskawiczne proste uderzenie kocią łapą w bark, dodatkowo wzmocnione wystrzałem laserowej strzały przy kontakcie z wirtualną powłoką mrocznej anielicy. Odrzut po uderzeniu ostatecznie wytrącił broń przeciwniczce.
Odd nie zamierzał oddawać inicjatywy i jednym skokiem znalazł się nad Żyletą. Po niespodziewanym manewrze Anioł Ciemności odzyskała rezon i teraz uniosła dłoń, by przywołać miecz. Odd stał na płazie ostrza, kiedy te uniosło się w powietrzu, a gdy zaczęło się poruszać, natychmiast stracił równowagę, Przed upadkiem ratował się kolejnym efektownym, choć dziwnie nieskoordynowanym saltem, które z perspektywy Hoppera nie miało prawa się udać.
Udało się jednak, a blondyn wylądował w przyklęku stabilnie na ziemi z łapami wycelowanymi w stronę rywalki. Anielica zdała sobie sprawę z błędu – z wyciągniętą ręką i mieczem wciąż poza jej zasięgiem była zupełnie odsłonięta. Dosłownie w ostatniej chwili zdołała postawić przed sobą tarczę. Strzałki nawet nie odbiły się od wygenerowanego pola ochronnego, ale tworząca się osłona uderzyła w nie od boku i zmieniła ich trajektorie.
 – Ej – jęknął Odd widząc swoją własną skopiowaną umiejętność – To moje!
Antea nie zwróciła uwagi na słowa przeciwnika, nie tylko dlatego, że della Robbia podekscytowany walką wypowiedział je po włosku, ale przede wszystkim cała jej uwaga była skupiona na Żylecie. Choć Anioł Ciemności w momencie utworzenia tarczy przestała przywoływać miecz, ten nie zdążył wytracić prędkości i ciężko uderzył w pole siłowe. Broń odbiła się od tarczy i wylądowała na ziemi, lecz nim dziewczyna zdążyła po nią sięgnąć, w oko XANY na mieczu wbiła się laserowa strzała zmieniając Żyletę w chmurę dymu.
 – Ha! Jeden-zero!
„Właściwie to 2:1” poprawił Włocha w myślach Hopper.
Antea spojrzała z wściekłością na przeciwnika i przywołała nowe uzbrojenie – dwa wygięte ostrza jarzące się złowrogim krwawym blaskiem. Delikatnie wygięte niczym japońskie katany, były właściwie krótszymi kopiami samurajskich broni.
Władcy Lyoko przemknęło przez myśl, że adekwatną nazwą byłby w tej sytuacji prawdopodobnie termin wakizashi.
Anioł Ciemności postanowiła wykorzystać przewagę, jaką dawały jej podwójne ostrza. Doskoczyła do przeciwnika i cięła od góry prawym mieczem, żeby zmusić Włocha do odsłonięcia się na pchnięcie drugą kataną.
Widząc nadciągający atak Odd uniósł łapy odsłaniając na atak tors, zgodnie z planem Antei. Kiedy dziewczyna zaczęła wykonywać pchnięcie blondyn machnął wściekle obiema rękami na krzyż i… odbił kocimi pazurami cięcie od góry. Przez to służka XANY straciła rozpęd i pchnięcie okazało się wyjątkowo niezdarne i powolne. Dość powolne, żeby Włoch zdołał się uchylić i złapać anielicę za lewy przegub obracając się do niej plecami. Pociągnął przeciwniczkę do siebie, napinając przy tym całe ciało i uderzając rozpędzoną dziewczynę łokciem i barkiem tak, że ta wylądowała na ziemi dobry metr dalej.
Antea rzucona na ziemię przytomnie wykonała przewrót przez plecy i natychmiast stanęła z powrotem na nogi, ściskając mocno miecze w dłoniach i gotowa do ataku, oddalona dla pewności poza zasięg zaskakująco skutecznych pazurów fioletowego kota. Odd za to zachwiał się, jakby miał w każdej chwili paść ze zmęczenia. Kiedy odzyskał równowagę i zauważył przeciwniczkę w pozycji bojowej, uniósł niezgrabnie gardę i gestem zachęcił rywalkę do ataku. W dziewczynie zawrzał gniew, że Włoch w takim stanie zdawał się bez problemu kontrować jej ataki.
„Zobaczymy, jak szybki naprawdę jesteś!” pomyślała z przekąsem i aktywowała supersprint. Kiedy ruszyła do przodu, pod nogami Odda błysnęło zielone światło. Żeby nie narazić się ponownie na chwyt, który mógłby zneutralizować jej atak, dziewczyna trzymała katany blisko siebie na równej wysokości, świadoma, że prędkość uzyskana dzięki supermocy i tak uczyni jej bronie zabójczo skutecznymi. W czasie kiedy Anioł Ciemności pokonała cały dystans dzielący ją od przeciwnika, Odd zdążył cofnąć się jedynie o krok, ale to wystarczyło, by znaleźć się poza kręgiem zielonego światła i ostatecznie uniknąć ciosu. Moc teleportacji aktywowała się w starannie wymierzonym momencie, dokładnie w chwili, gdy służka XANY znalazła się w kręgu. Zniknęła w rozbłysku zielonego światła, żeby zaraz pojawić się ponownie przed Wojownikiem Lyoko. Odd przeteleportował przeciwniczkę kilka centymetrów nad ziemię. Dziewczyna wciąż oślepiona po teleportacji i bez stałego gruntu pod nogami nie zdołała uniknąć uderzenia pięścią w twarz uzupełnionego wystrzałem kolejnego laserowego pocisku.  
Każdy normalny awatar w tej chwili rozpadłby się w cyfrowych proch, XANA jednak obdarzał swoich wojowników podwyższoną liczbą punktów życia. Mimo to Antea była w pełni świadoma, że jeśli przyjmie na siebie kolejny tak skuteczny atak, przegra.
Uniosła wzrok na Odda, który odetchnął ciężko, jakby skupienie się na walce było dla niego wyczerpujące, i wycelował. Mroczna anielica widząc pędzącą na siebie laserową strzałkę i własne katany daleko poza swoim zasięgiem w desperacji wykrzyknęła „superdym”, dzięki czemu pocisk della Robbi nie wyeliminował jej z gry, a jedynie rozbił na kilka ciemnych smug.
W postaci dymu Antea zaczęła przemykać obok Włocha i wielokrotnie go okrążać, zabierając przy tym swoje miecze. Nagle Odd poczuł, że kręci mu się w głowie coraz mocniej, jakby alkoholowy rausz się nasilał. Po chwili blondyn zrozumiał, że doświadcza wizji postaci wyłaniającej się z dymu. Odczekał kilka długich sekund, a gdy rzeczywisty obraz przed oczami pokrył mu się z zaprogramowanym widzeniem, wystrzelił. Antea została trafiona podczas materializowania z cienia swojego awatara, w efekcie potknęła się o własne jeszcze wtedy nie uformowane stopy i upadła na ziemię.
 – Słuchaj… – zaczął nieskładnie Odd – Ile ty tak w ogóle masz lat? Już 18?
 – DOŚĆ TEGO!
Anioł Ciemności wzbiła się na swoich mrocznych skrzydłach, przywołała dwie kule negatywnej energii i bez zastanawiania cisnęła je z całą mocą w przeciwnika. Wojownik Lyoko ukląkł na jedno kolano, schylił głowę, skrzyżował ręce na piersi… i zniknął w rozbłysku zielonego światła, wraz z oboma pociskami energii.
W następnej sekundzie pojawił się bezpośrednio nad przeciwniczką i odwinął tak, że teraz pola próżniowe zmierzały w stronę Antei. Dziewczyna nie miała czasu odlecieć, mogła spróbować jedynie uniknąć własnego ataku. W szaleńczym piruecie cudem uniknęła zagrożenia tylko po to, by zobaczyć spadającego na nią Oda della Robbię przygotowanego do zamachu. Pierwszy strzelec Lyoko wbił upazurzoną pięść w brzuch Anioła Ciemności i wystrzelił.
Pozbawione życia cyfrowe ciało najpotężniejszego sługi XANY nie zdążyło nawet spaść na ziemię.
„A jednak doświadczenie istotnie przewyższa potęgę.”
 – To było… zaskakujące. Zaskakująco interesujące i emocjonujące – powiedział z uznaniem Hopper, kiedy zwycięzca pojedynku zgrabnie wylądował na ziemi wysuwając ugiętą nogę do przodu.
 – I z telemarkiem!
Franz Hopper postanowił na to nie odpowiadać.
 – A tak w ogóle, Waldek… – w tym momencie Odd przystawił palec do ust i zaczął syczeć rozglądają się dookoła – Ćśśś… Franek, nie Waldek, Franek! – po czym dodał najgłośniejszym szeptem, jaki Schaeffer kiedykolwiek słyszał: – To tajemnica.
Twórca Lyoko stwierdził, że stracił już cały szacunek do pijanego wojownika, jaki ten sobie zaskarbił swoją walką, i zaczął przygotowywać procedurę odesłania Włocha do odpowiedniej linii czasu.
 = A słuchaj, Franek, jeszcze… Ta laska, to ona miała kogoś, czy wolna?
Hopper stracił ostatnie resztki cierpliwości i wyrozumiałości.
 – Spieprzaj stąd.
Gdy Odd della Robbia znikał w fali bladego światła, dało się jeszcze słyszeć niewyraźne:  
 – Ejjj… to nie ładnie!
„Kto by pomyślał, że nawet moje najdoskonalsze Lyoko będzie się czasem zmieniało w dom wariatów.
A teraz…”
Franz Hopper wyrzucił z umysłu emocje związane z ostatnią walką, rozszerzył swoją świadomość i przeszedł na wyższy poziom. Nie znajdował się już w Lyoko. On był Lyoko.
W umyśle geniusza pojawiły się dryfujące linie kodu, schematy i rozpisane algorytmy. Terabajty danych zgromadzonych w wieżach zaczęły przepływać bezpośrednio przez mózg Schaeffera nieograniczonym strumieniem. Nie minęło kilka sekund, a z ogromu informacji zaczęły się już wyłaniać pierwsze fragmenty cyfrowego genomu, powiązanego z anomaliami czasowymi na najbardziej podstawowym poziomie.
„A teraz czas, by powstał Franz Hopper!”

Autor: Qazqweop

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments