[Eliminacje 9] Łucja Mazur vs Bot

>>Counter: 4 lata, 364 dni, 23h, 17min<<
– No dobra.


Walka eliminacyjna zaczęła się w najbardziej odpowiednim do tego miejscu w Lyoko – na Arenie. Sektor Piąty ma od cholery niespodzianek, ale nie tutaj, tutaj liczy się tylko walka.
Łucja Mazur rozejrzała się spokojnie po pustym, obszernym pomieszczeniu. Każdy krok niósł się dziwacznym echem, odbijając od niby szklanej podłogi i podążając wzdłuż krzywizny sufitu.
Za kilka sekund, gdy pojawi się bot, Arena się otworzy i ukaże drogę w głąb labiryntu. Nie ma sensu tam iść. Tutaj pole bitwy jest wręcz idealne.
Najpierw wolno, potem coraz szybciej koliste sklepienie pomieszczenia zaczęło się obracać, aż nagle z mechanicznym szczękiem zatrzymało się, ukazując wąski korytarz. Zaś w centralnej części sali pojawiła się wysoka męska sylwetka, z twarzą zakrytą prostą, łączącą się z zielonawym kostiumem maską. Postać w prawej dłoni trzymała długi czarny miecz, a lewą miała zastąpioną niewielkim trzylufowym obrotowym działkiem.
Tak rozpoczynają się eliminacje.
– Minit.
Błękitna fala energii owiała Arenę, przeniknęła przez ściany i gdzieś daleko utworzyła granicę kuli, w której samym środku stała Łucja Mazur, ściskająca w dłoni swój srebrny zegarek.
1…
Boty są upierdliwe. Nie da się ich zaskoczyć tak po prostu, atakując gwałtownie. Wszystko przeliczą i jednym ruchem z matematyczną precyzją skontrują atak. Potrzeba jakiejś niespodzianki, której ich AI nie rozpracuje w ułamku sekundy.
Do zrobienia.
– Najwyższe Obroty!
Kółka we wrotkach Lucy same zaczęły się obracać z szaloną prędkością, a dziewczyna dobyła lewą dłonią włóczni – Wskazówki Minutowej – i ruszyła w szalonej szarży. Cyfrowy wojownik uniósł działko i wystrzelił z jednej z luf zieloną smugę, która trafiła w ziemię tuż przed Mazur i rozprysnęła w chmurę kwasu. Dla dziewczyny nie stanowiło to żadnego problemu, po prostu odepchnęła się włócznią jak wiosłem omijając kałużę i już znalazła się rozpędzona przed botem, zajeżdżając go od jej prawej.
2, 3…
Tak jak przewidziała Lucy, bot jednym precyzyjnym cięciem odbił Wskazówkę. Zrobił też coś, czego nie przewidziała – liczyła, że wpadnie na wroga i siłą rozpędu wytrąci z równowagi, on tymczasem posłał kolejny strzał, prosto w tors.
Jeszcze nim mrożąca fala całkowicie pokryła awatara dziewczyny, Minit aktywowała komendą myślową swoją moc.
Białe światło wypełniło magiczną kulę i cofnęło czas do początku starcia.
No to od początku.
– Najwyższe Obroty!
Łucja ruszyła powtarzając manewr, podobnie niczego nieświadomy bot, którego pamięć tymczasowa została usunięta przez skok w czasie.
4, 5..
Tym razem jednak gdy po odbiciu ataku włócznią przyszedł czas na oddanie lodowego strzału, dziewczyna jednym ruchem wolną ręką wyrwała swój miecz – Wskazówkę Godzinową – z pochwy i podrzuciła ją na torze lotu mrożącej smugi. Ostrze wraz z rękojeścią pokryło się całkowicie lodem, ale nie leżało w dłoni Lucy, więc przyjęło na siebie całą moc ataku. Wojowniczka wciąż gnając do przodu chwyciła zamrożoną broń i wpadła z impetem w bota. Wirtualny wojownik rzucił się do uniku, ale lodowa szabla i tak przeorała go po żebrach – albo czymkolwiek, co boty mają zamiast żeber – wzbijając w powietrze grad kryształków lodu.
Mazur przejechała jeszcze kilka metrów, a gdy obróciła się do kolejnej szarży, jedyne co zdążyła zobaczyć to laserowy pocisk tuż przed twarzą, nie do uniknięcia.
Taki strzał musiał zabrać co najmniej 60 punktów. Nie do przyjęcia. Ale podrzucił mi pewien pomysł. Jeszcze raz.
Czas znów się cofnął, a Łucja znów powtórzyła cały łańcuch czynności, jednak tym razem na koniec po udanej szarży obróciła się dużo szybciej dzięki piruetowi na jednej nodze. Akurat na czas, żeby zamiast przyjąć laserowy strzał, odbić go mieczem w przeciwnika.
A przynajmniej taki był plan.
Odbijanie pocisków w wirtualu wcale nie jest takie trudne, ale biorąc pod uwagę kąt padania i prędkość obrotu, ten był wyjątkowo podstępny. Zamiast trafić spowrotem we wroga, uderzył w ścianę.
7, 8, 9…
minit. 13… minit. 18…
Lucy potrzebowała trzech prób, ale w końcu opanowała technikę. Oczywiście to, co wymagało od dziewczyny intuicji, z która bywa różnie, od bota wymagało mocy obliczeniowej, której miał pod dostatkiem, więc bez trudu zbił własny rykoszetujący pocisk.
Ale nie taki był plan, to było tylko przygotowanie.
Czas cofnął się po raz piąty.
– Najwyższe Obroty!
Łucja raz jeszcze ominęła zgrabnie kałużę kwasu, przechwyciła lodowy atak, staranowała bota i odbiła laserowy strzał prosto w przeciwnika. Tym razem jednak zrobiła coś jeszcze – równocześnie cisnęła włócznią. System namierzania AI natychmiast ocenił, że zneutralizowanie obu ataków nie jest możliwe, skupił się więc na groźniejszym i szerokim cięciem posłał Minutową Wskazówkę daleko w powietrze. Laserowa błyskawica trafiła go bezpośrednio w tors, a Łucja nie zamierzała na tym poprzestać.
Do wykończenia takiego bota potrzebny jest pomysł. Nie tylko taki fortel, który zależy od sytuacji i wymaga szybkiego myślenia, ale też taki, który ma się przygotowany wcześniej w zanadrzu.
Jakiś… Ultimate Move.
Zegarowa Wojowniczka wciąż korzystając przyspieszenia ruszyła do przodu z wyciągniętym mieczem w prawej dłoni. Lewą ręką zaś… złapała za ostrze przeciwnika. Bot próbował wyrwać broń, ale nie miał dość siły, by walczyć z mechanicznym ramieniem Lucy na Najwyższych Obrotach. To, co mógł zrobić, to ręką z działkiem podbić zbliżającą do jego „gardła” Wskazówkę Godzinową.
SkateSaw!
Blokując dwa ramiona bota Łucja wyrzuciła w powietrze jedną nogę w kopniaku celując w głowę przeciwnika. Ten nieco się odchylił, ale to nie miało znaczenia – dziewczyna pociągnęła stopę do ziemi, przejeżdżając rozpędzonymi kółeczkami wrotek jak piłą mechaniczną.
Bot zadrżał, z rozpostartymi ramionami odchylił się do tyłu i rozpadł w cyfrowy proch. 24, 25, 26… Stop.
I to by było na tyle.
Lucy sięgnęła po zegarek, a fala energii, która opuściła go na początku walki, teraz wracała do niej, tańcząc po ścianach w fantastycznych piruetach, jednocześnie niby zamrażając dziewczynę w czasie na kilka oddechów. Nie miało to już znaczenia – wygrała.
Dziękuję wam wszystkim za oglądanie. Tym razem było trochę więcej montażu, bo walki z botami są jednak dużo mniej interesujące, niż z prawdziwymi zawodnikami – tam zawsze jest ciekawie. Jak zwykle dla amatorów realistycznych wrażeń nagranie z sensorów wzrokowych i słuchowych mojego awatara macie w opisie, podobnie link do wykorzystanych przeze mnie fragmentów oficjalnej transmisji walki od HoloFrance. Teraz wszystko w rękach sędziów – trzymajcie kciuki, a może następne wideo będzie już z ćwierćfinału!


Łucja krytycznie spojrzała na zmontowane przed chwilą wideo.
– Lepiej nie będzie – mruknęła. – Upload edited file.
>>Ładuję. Wysyłam na kanał Minit na YT<<
-And update Counter by five jumps.

>>Counter: 4 lata, 364 dni, 23h, 22m<<
-Ehh…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments