Koniec 2012 roku był dla mnie dość pracowitym, ale i zarazem bardzo udanym czasem. Po 20 grudnia miałem trochę oddechu, gdyż nastąpił drobny przestój w newsach. Nadeszły Święta, więc nie miałem nawet okazji by się wykazać. W końcu moim celem nie była jednorazowa publikacja. Co to, to nie. Skoro już zostałem współpracownikiem, to chciałem robić to na miarę swoich możliwości. W okresie świątecznym nie działo się nic ważnego. Pierwszy odcinek Ewolucji był już pokazany (19 grudnia), ale było więcej pretensji niż radości, gdyż to był pokaz internetowy, w dodatku zablokowany poza granicami Francji. To niby miało zapobiegnąć wyciekowi odcinka do internetu, co oczywiście się nie sprawdziło, „Xana 2.0” hulał po sieci w jakieś 4 godziny od emisji. I tak większość uznawała że oficjalnie wszystko rozpocznie się gdy France 4 puści to na swojej antenie. Zresztą, polskie tłumaczenie (nieoficjalne oczywiście) pojawiło się dopiero 10 stycznia, już po premierze w TV.
Przy okazji życzeń świątecznych admin podał adres do nowej strony o Ewolucji: kodlyokoewolucja.tk. Był to portal założony przez Kamixa. Przez pół miesiąca bycia współpracownikiem moje teksty lądowały właśnie tam, przy pewnej kombinacji. Wysyłałem je na stronie do admina, on wysyłał je do Kamixa, ten natomiast publikował to na swojej stronie. W stopce każdego newsa był podpisany co prawda TheLyokofan19, ale w samej treści na końcu zawsze była adnotacja „Jeremie_96 ze strony kodlyoko.hpu.pl”. Tak było do 14 stycznia, potem tamta strona przestała być aktywna, a newsy leciały już tylko na naszą.
W ciągu tego okresu współpracy udało mi się kilka tekstów wystukać. Pierwszy dotyczył emisji Ewolucji na Teletoonie. Był to dość gorący temat, więc postanowiłem jeszcze w święta wysłać do nich posta z pytaniami. Odpowiedzi oczekiwałem na okres poświąteczny, co też się stało. Wtedy jeszcze redakcja stacji odpisywała na posty szybko i konkretnie. Miałem odpowiedź, więc mogłem sklecić newsa. Po wysłaniu poszedł on na stronę Kamixa, ale nie jako osobny meldunek, tylko aktualizacja notki o emisji, która powstała 2 dni wcześniej. Z całego tekstu wynikało że emisja CL miała się zacząć w marcu, a Ewolucja miała pojawić się już w kwietniu. Szczerze mówiąc to ten drugi termin był wtedy już lekko niewiarygodny. Według naszych redakcyjnych obliczeń, wtedy Francja miała być dopiero na połowie serii (i to nawet przy sytuacji gdy 5 stycznia puszczono od razu trzy pierwsze epizody). No, ale potem mieliśmy się okazać że da się tak zrobić, co prawda nie u nas. Ale to za kilka miesięcy.
Jak na razie poszła notka oparta na pytaniu z Facebooka. Ten kanał kontaktu ze stacją jest wykorzystywany bardzo często, i to nie tylko dlatego że inne zawodzą. Tutaj można zauważyć postęp techniczny. Dlaczego? Otóż: gdy ZigZap emitował CL, istniały 3 drogi dostępu do informacji ze stacji. Pierwsza to telefon do telewizji. Druga to e-mail. A trzecia to magazyn abonentów Cyfry+. W zasadzie ta ostatnia służyła tylko do tego, by puścić tekścik o serialu i ozdobić go ładnym obrazkiem, żeby potem każdy blog i każda strona mogły wrzucić newsa o jakże ważnej treści „Piszą o Lyoko w gazecie!”. Wtedy to aż taka sensacja to nie była, gdyż każdy liczący się magazyn z programem drukował ramówkę ZigZapa, więc umieszczał też notki o serialach. A Cyfra+ i tak wydawała to swoje pisemko raz na 2 miesiące. Telefonu do telewizji używano wtedy, gdy zamiast danej pozycji wskakiwała inna, albo gdy się pytano, dlaczego nie ma teraz „Przymierzalni”. To był kultowy program stacji. Jego pierwsza prowadząca, Joanna Jabłczyńska, nawet teraz, gdy gra głównie w serialu na TVN, wciąż jest z nim kojarzona. Serio, przeglądając dodatek z programem TV do jednej gazety, w życiorysie wspomniano o ZigZapie. E-maila natomiast używało się do tego, do czego teraz służą posty na Facebooku, czyli do chwalenia i gnojenia, oraz dowiadywania się o plany stacji.
Obecnie wygląda to tak, że z telefonu do stacji się nie korzysta, nawet nie wiadomo czy Teletoon ma takowy. Gdyby miał to by musiał być szybko wyłączony chyba, bo wściekli fani zapychaliby ciągle linię. Teraz głównym kanałem komunikacji jest Facebook. To tam teraz wpływa jakieś 98% pytań, zażaleń i hejtów. Kontakt e-mailowy też istnieje, ale rzadko jest wykorzystywany, bo niektórzy nie mają ochoty odpisywać. Teraz niektórzy mogą zapytać: „No dobra, ale jaka do jasnej anielki jest różnica?”. Ano jest, i to kolosalna. Gdy dawniej uzyskiwało się informację przez telefon lub email, to dopóki jej nie upubliczniono, nikt o niej nie wiedział. Obecnie gdy Teletoon odpowie na Facebooku, widzi to ileś tam tysięcy osób. Dlatego teraz szybkość się liczy. Czasem się zdarzają tak zwane „wrzutki na sępa”. Oznacza to tyle, że informację pisze się na podstawie odpowiedzi na pytanie, zadane przez kogoś innego. Jeden koleś się zapytał, a inny, który akurat się okazuje redaktorem, bierze to jako news. W zasadzie to nawet nie ma tu czego potępiać, bo skoro to jest publiczne, to każdy sobie może z tego depesze tworzyć. Byleby tylko nie pisał „zapytałem się Teletoona”, jeśli tego nie zrobił, bo wtedy to jest przypisywanie sobie cudzych zasług.
Wrzutka o emisji była 27 grudnia, a następnego newsa wystukałem już kolejnego dnia. Tym razem kaliber gatunkowy był trochę większy. News dotyczył cosplayów, robionych z okazji Japan Expo 2013, które miało być w lipcu. W zasadzie wtedy to nawet nie myślałem o tym, po prostu napisałem artykuł, wysłałem, sprawdziłem czy jest na stronie i koniec. Po kilku miesiącach mieliśmy się przekonać, że ta impreza zasługuje na szersze opisanie. Do końca roku nie było już wiadomości, w redakcji określaliśmy rok 2013 jako rok wielkiego powrotu Code Lyoko.
Czwartego dnia nowego roku napisałem jeden z tych tekstów, z którego jestem dumny po dziś dzień. W tamtym czasie dość popularne stały się twitcamy, czyli videochaty które organizowali Quentin Merabet i Melanie Tran, para aktorów odgrywających role Ulricha i Yumi w Ewolucji. Na tych spotkaniach były ujawniane niektóre szczegóły dotyczące serialu. Nie wszystkie oczywiście, bo by twórcy im zakaz dali na takie występy internetowe. Ale jednak to była jakaś nowość w naszym fandomie, wcześniej nie było rzecz jasna takiej możliwości. Można było co najwyżej poczytać wywiady z rysownikami czy scenarzystami, ale i tak niezbyt wielu fanów wiedziało o tym, jak z twarzy wyglądają bracia Di Sabatino. A tu proszę, wiemy jak wyglądają aktorzy, jak się zachowują poza planem, coś niespotykanego wcześniej. Tyle że był tutaj pewien problem związany z tymi spotkaniami.
Pierwsza bariera to bariera językowa, francuski wtedy się znało gorzej niż angielski i trzeba było korzystać z tłumaczy. To jeszcze nie było aż tak kłopotliwe jak inna sprawa. Twitcamy z reguły były dość długie (pierwszy trwał jakieś 90 minut, następny już ponad 140), a konkretów o Ewolucji trzeba było się początkowo mocno doszukiwać. Dopiero w lutym redakcja CodeLyoko.fr, która wspierała twitcamy, uznała że warto by było umieszczać oprócz nagrania także notkę z konkretami. To mocno ułatwiło różnym fanowskim stronom, nie tylko w Polsce, przygotowywanie materiałów. Przy pierwszym twitcamie trzeba było tworzyć materiał na podstawie odczuć fanów. I ja tak właśnie zrobiłem. Kamix wynotował dzień wcześniej szczegóły o CL:E, postanowiłem więc nie pisać drugi raz tego samego, a skupić się na samych aktorach. Tak oto napisałem pierwszy artykuł w którym dawałem opinię, nie ograniczając się do suchej informacji.
Obawiałem się trochę tego że będzie to w jakiejś części wycięte, zwłaszcza że był to dość subiektywny artykuł. Z perspektywy lat widać że nieco się Quentin zmienił. Teraz nie zaryzykowałbym chyba stwierdzenia “aktorzy troszkę naśmiewają się z tej serii”. Wtedy, w styczniu 2013, po prostu się dopiero wchodziło w Ewolucję, więc mogło to tak wyglądać. Ale potem Quentin i Melanie udowodnili że traktują fanów bardzo poważnie. Trochę też poleciałem przy akapicie o paleniu papierosów, zresztą w tej sprawie było trochę dyskusji w fandomie. Kwestia była taka, czy aktor grający w filmie dla młodzieży może publicznie palić papierosy. Z jednej strony to jego prywatna sprawa i może sobie nawet 30 dziennie zjarać (choć szkoda pieniędzy na to świństwo). Z drugiej jednak strony niektórzy mówili że skoro gra dla młodej widowni, to go do czegoś zobowiązuje. Francuska telewizja nie robiła z tego w ogóle problemu. Widać, mają dobre podejście. Gdyby CL było przez Disneya produkowane, to byłaby już afera. Pamiętam jak kiedyś wyciekły nagie zdjęcia Miley Cyrus, jeszcze za czasów Hanny Montany. Szefowie Disneya byli wkurzeni strasznie. Gdyby tylko widzieli co ona teraz wyczynia…
Ale wracając do tekstu, to ostatecznie nie był on w ogóle cenzurowany. Admin tylko się dopisał że zgadza się z punktem o paleniu. Tutaj muszę zaznaczyć że ani razu w czasie bycia współpracownikiem, a potem redaktorem, żaden z moich tekstów nie był zmieniany. A to jest dość ważne w tym zawodzie. Pamiętam jak w 2010 roku miałem napisać tekst do gazetki szkolnej o wycieczce do Torunia. Chciałem go zrobić inaczej niż wszystkie inne tego typu teksty, wyglądające koszmarnie nudno, w stylu „Byliśmy tam i tam, było fajnie, dostaliśmy kiełbaski itd.”. Chciałem by to było ciekawe, więc nie napisałem od razu w tekście celu podróży, umieściłem nazwę miejsca gdzieś dopiero w połowie artykułu. Napisałem, wydrukowałem, poszedłem do redaktorki od gazetki. Była nią poprzednia dyrektorka gimnazjum, pracująca na 1/8 etatu jako bibliotekarka i nauczycielka polskiego w sytuacji awaryjnej. Po 2 dniach oddała mi mój tekst… nie do poznania. Cały efekt zaskoczenia diabli wzięli, pomazano mi długopisem i dodano mnóstwo niepotrzebnych zdań o kawiarni, o której miałem pisać dobrze, mimo że była cholernie droga. Cóż zrobić… poprawiłem to, oddałem. Nawet nie wiem czy to wydrukowano, ale miałem to gdzieś. Przynajmniej wiedziałem, dlaczego u mnie w gimnazjum gazetka szkolna dorównywała poziomem tej szkole. Na szczęście na stronie nikt nie ingerował w teksty.
Po artykule o Quentinie nastał dzień przełomowy, czyli 14 stycznia. Zaczynałem wtedy ferie. Przed południem napisałem na stronę newsa dotyczącego szczegółów emisji CL na Teletoonie, gdyż wyciągnąłem kolejną garść informacji, głównie o dubbingu. Wieczorem news ten trafił na główną, a na moją skrzynkę dotarła wiadomość od admina. W niej była propozycja objęcia stanowiska redaktora i w zasadzie współtwórcy strony. Zgodziłem się od razu, proponując jednocześnie pomysły na nowe działy. Ale to już w następnym rozdziale 🙂