9:02 12 marca 1981
Lokalizacja: <brak danych>
Papierowy kubek zafurkotał w miejscu, uderzony niespodziewaniem strumieniem wrzątku. Waldo wiedział, że maszyna potrafiła być szczególnie kapryśna, ale jego myśli błądziły zbyt daleko od trywialnej czynności parzenia porannej kawy, by zwrócić na to uwagę.
– Proszę – przywitała się Anthea z ciepłym uśmiechem, podając fizykowi napój, który szybkim ruchem uratowała przed niechybnym wylądowaniem na podłodze.
– Hej – odparł Waldo, z równie ciepłym, choć trochę niezręcznym uśmiechem, wyrwany ze swoich rozmyślań.
– O czym dzisiaj marzymy?
– Stabilizacja przepły… Nic takiego.
Anthea roześmiała się serdecznie na tą reakcję.
– Wiem, że to nie moja działka, ale może się mną zainspirujesz. Znowu – dodała z wesołym przekąsem.
Waldo tylko westchnął głęboko w udawanej irytacji i nachylił się nad blatem. Wyciągnął z kieszeni garść pomiętych karteczek z notatnika i chwilę przebierał przez nie, aż znalazł czystą.
Czy może raczej nie czystą, a niezapisaną – zwróciła w myśli uwagę Anthea.
Schaeffer wziął do ręki długopis i pokazał skinieniem, by neurolożka podeszła. Anthea nachyliła się nad karteczką i pozwoliła, by jej długie różowe włosy spłynęły niby przypadkiem na ramię Walda.
– Upraszczając, chodzi o to, że mamy główną matrycę – przy tych słowach narysował na środku kartki koło – która przyjmuje moderowany impuls ze świata wirtualnego, przesunięty w fazie o pewien kąt alfa – dodał na dole krótką kreskę prowadzącą do okręgu, odchyloną nieco od pionu – i chcemy ją kierunkować na zewnątrz – kolejna krótka kreska na górze, pionowa – i sygnał przechodzi, ale z jakiegoś powodu zostaje widmo w jądrze – jeszcze jedno, mniejsze koło, wewnątrz poprzedniego – Jakaś retencja, której nie potrafimy na razie wyjaśnić.
– Nie możemy po prostu wzmocnić sygnału? – Anthea łagodnie wyjęła długopis z dłoni Schaeffera i przedłużyła linię na górze rysunku.
– Moglibyśmy, ale mówimy o energiach tak dużych, że jego zmienność na wyjściu byłaby niebezpieczna.
– To może… Może ustabilizować sygnał, dodając kolejny impuls w przeciwfazie? – odparła po chwili namysłu badaczka i dorysowała kolejną krótką, odchyloną kreskę, symetrycznie po drugiej stronie.
Waldo spojrzał na cały schemat, a następnie uśmiechnął się, zmiął kartkę i wyrzucił do kosza.
– To by było sprytne. Ale nie ma tak łatwo. Zgranie tych przesunięć fazowych na poziomie kwantowym – to niewykonalne. Co więcej, nigdy nie będzie wykonalne. Efekt kwantowy, z którym mamy do czynienia, jest z natury zbyt nieprzewidywalny. Kompletnie losowy.
– Typowe fizyczne myślenie. Zawsze jest jakiś wzór. Zaufaj biologowi.
– Nie tym razem. Zaufaj fizykowi. Daję głowę.
Autor: Qazqweop