Dzisiaj mamy ważną rocznicę. Dokładnie 10 lat temu, 3 listopada 2005, ZigZap wyemitował pierwszy odcinek Kodu Lyoko, pod tytułem “Miś Godzilla”. Od 10 lat istnieje nasz polski fandom. Od 10 lat Kod Lyoko istnieje w świadomości polskich widzów. Wydawać by się mogło, że taka okrągła rocznica jest powodem do radości i dumy. Po części tak, ale nie w całości.
Na pewno można cieszyć się z tego, że po tak długim okresie fandom jest wciąż aktywny, i że wciąż się coś dzieje, wciąż coś nowego powstaje, jeśli chodzi o twórczość literacką. Nawet jeśli kilka osób odeszło do ciemnej strony mocy (wiadomo co to jest), to wciąż scena się rozwija, nawet już dorobiliśmy się drugiego pokolenia fanów (ci którzy nie pamiętają emisji na ZigZapie). To jest powód do zadowolenia, zwłaszcza że nic nie wskazuje na to, by to miało się skończyć.
Jest jednak także druga strona medalu, czyli to, w jaki sposób możemy obecnie oglądać Kod Lyoko w polskiej telewizji. A na chwilę obecną nie możemy wcale. Dzięki postępowaniu Teletoona odcinki są emitowane mniej więcej raz na 2 miesiące, pomimo próśb o przywrócenie regularnej emisji, które zbywane są milczeniem albo wymówkami. Przez te 10 lat się wiele zmieniło. Najpierw odcinki były 2 razy w tygodniu, potem mogliśmy się cieszyć serialem codziennie. W 2010, tuż przed Smoleńskiem, zdjęto serial z powodu długiej obecności na antenie. Po zmianie nazwy i profilu kanału z ZigZapa na Teletoon nadzieja pojawiła się w grudniu 2012, gdy po raz pierwszy ogłoszono powrót KL na ekrany w Polsce. Na ten powrót musieliśmy jednak czekać ponad rok, przy wielkich perturbacjach i ogromie kłamstw. Po jakiś 13 miesiącach znowu zdjęto KL z anteny z tego samego względu co 5 lat wcześniej. Tyle tylko że okres był o wiele krótszy.
Czy kiedyś jeszcze zobaczymy Kod Lyoko w telewizji, ale na normalnych zasadach, a nie w ramach puszczenia dla świętego spokoju? Czy dla polskich fanów nastaną lepsze czasy? Mam nadzieję że tak. Ale musimy wziąć sprawy w swoje ręce. I niech to będzie pointa tego rocznicowego tekstu. Wziąć sprawy w swoje ręce i robić swoje: tworzyć sztukę fanowską, a także zajmować się pisaniem do Teletoona, choć tutaj sukcesu nie możemy się spodziewać, a także do innych stacji, by zainteresować ich jednym z najlepszych (obok Asterixa i Mikołajka) produktów kulturowych Francji. Może się uda.